Niczego nie byłam w życiu niczego tak pewna jak tego, że moja córka powinna rozwieść się z mężem. Ten facet, łajdak, kompletnie nie nadaje się do życia w rodzinie. Widzę to każdego dnia.
Moja córka ma synka. Mój wnuczek, biedactwo cierpi na serce. Od urodzenia tylko lekarze, szpitale, operacje. Teraz, po trzech operacjach, jest trochę lepiej, ale to ciągła walka.
Co tydzień, moja córka targa się z nim do lekarzy, a ten jej mąż? Ani razu nie poszedł z nimi. Każę mu, żeby chociaż raz zabrał chłopca na jakąś wycieczkę, do kina czy cyrku. Ten mały przecież tyle przeszedł, zasłużył na odrobinę radości. Ale nie, zięć tylko wymiguje się, że nie mają pieniędzy na takie luksusy. Ale czy to wielki luksus pojechać nad wodę, czy do jakiegoś ładnego miasta? Niech dziecko zobaczy trochę świata…
A jak chodzi o zabawki, to już w ogóle szczyt wszystkiego. Widzę, jak wnuczek patrzy na wystawy, marząc o nowym samochodziku czy jakichś klockach, ale ten łajdak, zamiast spełnić prośbę dziecka, każe mu bawić się starym, obdartym miśkiem. To nie jest normalne! Mówię córce, że taki człowiek nie nadaje się na ojca.
Oczywiście, że chciałabym pomóc. Gdybym tylko mogła, bez wahania dałabym pieniądze na jakiś wyjazd dla wnuczka. Ale wiem, jak to się skończy. Dam pieniądze, a ten zięć zachomikuje je dla siebie, a wnuk i tak nigdzie nie pojedzie. To taki człowiek, co by się z kanapy nie ruszył, gdyby nie musiał. Tylko praca zmusza go, żeby wychylił nos poza własny dom.
Córka mówi, żeby nie mieszać się w ich finanse, że to ich sprawa. Ale jak mam patrzeć na to, jak mój kochany wnuczek cierpi? Chciałabym, żeby miał chociaż trochę radości, zwłaszcza po tym, co przeszedł. Ale z tym zięciem to niemożliwe. Jego lenistwo i obojętność są dla mnie nie do zniesienia.
Mam już dość tego wszystkiego. Nie mogę patrzeć, jak to wszystko wygląda, dziecko cierpi nie tylko przez chorobę, ale też przez obojętność ojca. Doradzam córce, żeby się rozwiodła. Lepiej będzie jej samej, niż z takim człowiekiem. Może wtedy znajdzie prawdziwego mężczyznę, który pokocha mojego wnuczka tak, jak na to zasługuje.
Dziecko przede wszystkim powinno mieć radość i miłość w życiu, a nie ciągłe rozczarowania. Mam nadzieję, że córka mnie posłucha i zrobi ten krok. Dla siebie, ale przede wszystkim dla wnuczka. On zasługuje na lepsze życie, na ojca, który będzie go wspierał i kochał, a nie traktował jak obciążenie.