Ewa i Piotr poznali się podczas studiów na Akademii Sztuk Pięknych. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wszyscy im zazdrościli idealnego porozumienia, dosłownie kończyli po sobie zdania i bardzo się troszczyli o siebie nawzajem. Nic dziwnego, że szybko wzięli się ślub. Impreza w akademiku trwała okrągły tydzień.
Po zakończeniu studiów rodzice kupili nowożeńcom mieszkanie, żeby mieli gdzie uwić swoje gniazdko. Wspólne życie Piotra i Ewy było równie piękne i łatwe, jak ich związek przed ślubem. Dopełniali się nawzajem i byli razem szczęśliwi. Nikt nie pomyślałby nawet, że ten związek może się skończyć.
Po 2 latach wspólnego życia Piotrowi i Ewie urodziło się pierwsze dziecko. Cała rodzina na nie czekała. Kilkanaście osób zebrało się pod szpitalem, żeby przywitać Ewę. Wszyscy cieszyli się, krzyczeli i gratulowali młodym rodzicom. Oczywiście pojawienie się dziecka zmieniło ich beztroskie i pełne rozrywek życie, ale bardzo dobrze sobie z tym poradzili. Ani się obejrzeli, a już nadszedł czas, żeby wysłać synka do przedszkola.
Z taką samą radością wszyscy przyjęli wiadomość o drugiej ciąży Ewy. Z drugim dzieckiem radzili sobie dużo łatwiej, dlatego teraz domowe życie było już zabawne, hałaśliwe i pełne energii. Można powiedzieć, że byli wzorową rodziną, jak w filmie albo w reklamie, gdzie wszyscy są uśmiechnięci, pełni sił i nadziei.
Piotr założył własną firmę, zajmującą się projektowaniem wnętrz. Najpierw działał u siebie w mieście, a biznes rozwinął się i z jednej firmy zrobiła się cała sieć, działająca w różnych miejscach w całej Polsce. Piotr często wyjeżdżał służbowo, a Ewa opiekowała się w domu dziećmi. Piotrek bywał w domu przez kilka dni w tygodniu. Wiadomość o kolejnej, tym razem bliźniaczej ciąży zaskoczyła rodzinę, ale Piotr uznał, że wszystko idzie na tyle dobrze, że stać ich na wychowanie czwórki dzieci.
Bliźnięta rosły, ale w przeciwieństwie do dwójki starszych dzieci, w ogóle nie były podobne do Piotra ani Ewy. Wszyscy w rodzinie mieli jasne włosy i niebieskie oczy, a najmłodsze dzieci miały śniadą skórę, czarne loki i brązowe oczy. Na początku Piotr nie przywiązywał do tego wagi, ale krewni i przyjaciele zaczęli żartować – czy to na pewno są jego dzieci? Oczywiście to był żart, ale raz zasiana wątpliwość rosła coraz bardziej i pewnego dnia Piotr wprost zapytał Ewę, jak to się stało, że maluchy w ogóle nie są do niego podobne. Nie spodziewała się takiego pytania, więc była zdezorientowana i nie zdążyła nic wymyślić, musiała się przyznać. Okazało się, że miała krótki romans z innym mężczyzną, którego przypadkowo spotkała na jednej z wystaw. Tego samego wieczoru Piotr spakował się i przeniósł do hotelu.
Myślał długo, wahał się, ale nie mógł znaleźć w sobie tyle siły, żeby wybaczyć Ewie zdradę. Piotr obiecał, że pomoże jej w wychowaniu całej czwórki dzieci i zostawi jej mieszkanie, ale nie był w stanie wybaczyć i poprosił Ewę, żeby, kiedy dzieci dorosną, wytłumaczyła im, co naprawdę się stało. To prawda, bardzo tęskni za dziećmi, ale nie czuje się winny, że opuścił rodzinę.