Temat emerytur polskich gwiazd wraca co jakiś czas do mediów. Głównie dzięki utyskiwaniom kolejnych celebrytów, którzy nie są zachwyceni kwotami, jakie im wyliczono.
Swego czasu głośno było chociażby o narzekaniach Maryli Rodowicz czy Krzysztofa Cugowskiego, którzy utyskiwali, że ich świadczenia są tak niskie, że będą musieli pracować jeszcze wiele lat.
Teraz niespodziewanie do tego grona dołączyła Monika Richardson. Była “pani Zamachowska” nie kryje rozgoryczenia tym, na jakie pieniądze będzie mogła liczyć. W rozmowie z Jastrząb Post postanowiła ujawnić kwotę:
“Mam obliczony kapitał początkowy, moja emerytura na tzw. dzień dzisiejszy wynosiłaby 1300 złotych, więc wszystko jest jasne i wiem, że muszę mieć tzw. własne środki” – wyznała w rozmowie.
Potem dodała, że już pogodziła się z tym, że będzie musiała pracować, “póki starczy sił”.
“Póki będę mogła, to będę tak długo pracowała, aż będzie to fizycznie możliwe, a tym samym nie będę biedować. Gdybym chciała zostać na emeryturze, to nie mam wątpliwości, że raczej bym nie przeżyła, albo musiałabym zacząć sprzedawać nieruchomości rodzinne” – dodała.
Na koniec stwierdziła, że w jej przypadku wiązałoby się to z ciągłym liczeniem pieniędzy i strachem towarzyszącym każdego dnia, czy wystarczy do kolejnego miesiąca.
“Ja nie wiem, czy to jest taki wybór, który chcielibyśmy mieć, kiedy ukończymy sześćdziesiąt parę lat” – przyznała z żalem.
VIDEO