Wojtek Łozowski wspomina trudne dzieciństwo. “To diametralnie mi zmieniło całe życie”

Wojtek Łozowski, znany wszystkim jako Łozo, jakiś czas temu powrócił do show-biznesu. Były wokalista zespołu Afromental w cyklu “Intymne rozmowy na dziendobry.tvn.pl” zdradził, dlaczego nieco usunął się w cień. Artysta wspomniał o dzieciństwie, śmierci taty i terapii, która pomogła mu wyjść z dołka.

Wojtek Łozo Łozowski –  samotny chłopiec wśród ludzi

Śpiewał, grał i od najmłodszych lat występował na scenach. Wojtek Łozowski, wokalista zespołu Afromental, od zawsze uchodził za osobę, której, mówiąc wprost, wszędzie jest pełno. Wygadany, śmiały, uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. Tak zapamiętaliśmy go w latach 2004-2017, gdy czynnie udzielał się z grupą muzyczną. Potem na chwilę odsunął się od życia w blasku fleszy. Jak przyznał, z wiekiem zaczął coraz bardziej wycofywać się z tłumów.

– Lubię szybko poznawać ludzi. Zawsze byłem tym, który dążył do tego, żeby być z tymi wszystkim, którzy coś robią, działają. To się bardzo zmieniło u mnie. Teraz jestem bardziej wycofany, aż mam wrażenie, że za bardzo i wyciągam z siebie teraz te pokłady tego młodszego Wojtka. Mam takie swoje limity, że muszę się schować. Nawet jak byliśmy z Afro, wszyscy po koncercie łapali się w kupę, a ja musiałem w swoim pokoju poleżeć 40 minut, pomyśleć, złapać oddech – wspominał.

Na pytanie, co sprawiło, że zaczął odsuwać się od świata, w którym wydawało się, że było mu dobrze, odpowiedział:

– Jak jesteś starszy, to zaczynasz analizować, więcej myśleć, bardziej się boisz. Jak jesteś młody, to idziesz do przodu. Po drodze człowiek się uczy wielu rzeczy, życie cię uczy pokory, różnych sytuacji. Dostałem w życiu po łapach za intensywność, byłem głośnym klaunem klasowym – dodał.

Wojtek dodał także, że od zawsze irytują go narzucane schematy. Dlaczego, według części społeczeństwa, mężczyzna ma w określonym wieku zakładać rodzinę, jeśli nie jest na to gotowy lub tego nie chce?

– Jestem marzycielem, jestem gościem, który nie boi się powiedzieć, że sobie marzy o czymś i nawet jeżeli przez najbliższe 5 lat nie zrobiłem ruchów ku temu, to wiem, że i tak je zrobię. Mi się od zawsze nie podobały pewne narzucone schematy. “Wypadałoby założyć rodzinę, warto mieć dziecko”. Fajnie, ja też bym może chciał mieć dziecko, ale póki nie znajdę partnerki, nie poczuję, że to jest ten moment, nie chce tego robić na siłę, albo bo już jest czas. Ja tak idę, jak idę. Fundamentalnie ja już zawsze będę szczęśliwy, powierzchownie, to jest różnie. Potrafię mieć gorsze dni, potrafię się pogubić. Moim sensem życia jest to, żeby się cieszyć. Znam choroby, znam śmierci, znam wiele różnych tematów. Znam zawody miłosne, przyjacielskie, ale znam też dużo pięknych sytuacji – powiedział.

Wojtek Łozo Łozowski o śmierci taty

Wojtek nie ukrywa, że jego życie diametralnie zmieniło się, gdy miał zaledwie 10 lat. W młodym wieku pożegnał tatę, który przegrał chorobę z nowotworem.

U mnie siedzi głęboko w serduchu utrata taty jak byłem mały. To diametralnie mi zmieniło całe życie. Nagle jeden z grubych fundamentów świata zostaje zabrany. To, jak domino, spowodowało rząd różnych sytuacji. Moja mama musiała pójść znowu do pracy, przejąć jego firmę. Przez to nie było jej w domu. Wprowadził się do nas dziadek, który trochę mnie wychowywał. Szybciej dojrzałem, byłem samotnym chłopaczkiem. Może dlatego wszędzie było tak dużo mnie – powiedział.

Choć mówi się, że czas leczy rany, te głębokie pozostają w nas na zawsze. Wojtek dodał, że dzieciństwo miał już okazję przepracować na terapii, wciąż jednak rozczulają go filmy opowiadające o relacjach dziecko-rodzic.

– W środku cały czas to we mnie siedzi. Jak zobaczę film, w którym syn żegna się z rodzicem, to sekunda i mam łzy w oczach. Gdzie to przerabiam na terapiach, ale to jest część mnie i pogodzony jestem z tym tematem, a może i nie – wyjaśnił.

Łozo dodaje jednak, że jest dumny z drogi, jaką pokonał i ze zmian, jakie udało mu się wprowadzić w życie. Podczas wywiadu zdradził, że przez ostatnie miesiące, dzięki terapii zmienił swoje nawyki.

– Zrobiłem sobie taki rachunek sumienia, co mi się podoba, a co nie. Wlazłem w taki dziwny dołek, w którym biegałem w kółko. To jest niesamowite, jak sami możemy się władować w coś takiego, we własnej głowie – podsumował.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *