Dwoje dzieci i rozwód

Przeżyliśmy z żoną wspólnie siedem lat. Postanowiliśmy przez jakiś czas żyć tylko we dwoje i to był naprawdę niezapomniany czas. Później byliśmy już gotowi na narodziny dziecka. Czuliśmy się bardzo szczęśliwi – teraz stanowiliśmy prawdziwą rodzinę. Minęły trzy lata i moja żona ponownie zaszła w ciążę, ale wtedy wszystko wyglądało już zupełnie inaczej. Zaczęła krzyczeć i przekonywać, że jest nam dobrze tak, jak jest, nie potrzebujemy jeszcze jednej osoby, żeby wydawać na nią pieniądze, że nie chce kolejnego dziecka.

Ponieważ jesteśmy rodziną, ja byłem gotowy na drugie dziecko. Powiedziałem, że musi urodzić, nie zgodzę się na aborcję. Trochę się przestraszyła, że ​​się rozstaniemy i nie będzie miała dostępu do moich pieniędzy, więc się uspokoiła i zachowywała się, jakby wszystko było w porządku.

Kiedy po porodzie wróciła z dzieckiem do domu, na początku wszystko było dobrze, ale później zaczęła gdzieś wychodzić i wracała coraz później. Ja zostawałem z dziećmi, ale przecież miałem jeszcze pracę. Nie jestem z natury zazdrosny, ale nie podobały mi się męskie perfumy, którymi pachniała, wracając do domu.

Przez długi czas nic nie mówiłem, nie chciałem niszczyć rodziny. Pewnego dnia, to były Walentynki, znowu siedziałem z dziećmi, aż nagle na telefon mojej żony przyszła wiadomość: „Spędźmy ten wieczór razem. I niech to nie będzie tylko ten. Kocham.”

Postanowiłem poważnie z nią porozmawiać. Na początku wszystkiemu zaprzeczała, ale potem zaczęła na mnie krzyczeć, doszło prawie do bójki, w której podrapała mnie po twarzy. Nie mam kogo obwiniać za to, że taką sobie żonę wybrałem, ale postanowiłem spędzić tamtą noc poza domem, żeby trochę opadły emocje.

Po jakimś czasie przybiegła do mnie się pogodzić. We wszystkim miała pomagać i mieliśmy spróbować być ze sobą od nowa.

Zerwała z tamtym facetem, ale zaraz znalazła sobie kogoś innego. A ja nie jestem z kamienia.

Postanowiłem wystąpić o rozwód. Znowu przybiegła, błagając o wybaczenie, ale ja już podjąłem ostateczną decyzję. Szczerze mówiąc, nie chciało mi się jej nawet słuchać. Jak mam jej wybaczyć, jeżeli nie mogę nawet na nią nawet patrzeć. Prawie mi groziła, że jeżeli się rozwiedziemy, to nie da mi dzieci. Ale okazało się, że nie chodzi jej o dzieci, tylko o pieniądze.

Minęły trzy lata. Mam przy sobie najlepsze kobiety w moim życiu, w tym moją ukochaną żonę, która kocha i mnie, i moje dzieci, marzymy o tym, żeby mieć jeszcze wspólne. Chcielibyśmy córeczkę, ale nie to jest najważniejsze, ważne żeby była zdrowa.

Moja była żona przeprowadziła się do innego miasta, cały czas spotyka się z różnymi facetami, nie założyła jeszcze rodziny.

Mam dla was wszystkich taką radę. Nie musisz nikogo znosić, jeżeli źle się z tym czujesz, tylko po to, żeby ratować związek, którego już nie ma. To tylko opóźnianie tego, co nieuniknione.

Warto szanować siebie, wtedy wszystko szczęśliwie się ułoży.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *