– Stań na wadze! Nie ruszaj się! – Anna nerwowo ciągnęła ośmioletnią córkę Tosię za chude ramię – Nie rozumiem skąd wziął się ten dodatkowy kilogram?
– Mamo, przecież rosnę. – odpowiedziała ze łzami w oczach dziewczynka – Nie mogę zostać na zawsze przy tej samej wadze.
– Wiem, że rośniesz! Ale waga wskazuje na to, że ciągle gdzieś coś podjadasz! Zgodnie z przepisaną dietą nie powinnaś mieć takich przyrostów! – Anna ponownie pociągnęła córkę za ramię by wyrównać jej pozycję na wadze – Nic z tego nie rozumiem. Na pewno niczego nie podjadasz albo ktoś nie częstował Cię czekoladą w szkole?
– Nie, nie było niczego takiego! – pochlipywała Tosia, przełykając jednocześnie ślinę na samo słowo czekolada
W rzeczywistości Tosia miała wielką tajemnicę przed matką. Gdyby kobieta się o tym dowiedziała wybuchłby wielki skandal. „Grzech” ośmiolatki był wielki – po szkole chodziła czasami do babci Asi, matki ojca gdzie zjadała obiad lub skromny podwieczorek. Anna już dawno rozwiodła się z mężem i nie wiedziała nawet, że jej była teściowa wyprowadziła się z wioski i zamieszkała w niewielkim mieszkaniu, niedaleko szkoły swojej wnuczki.
Cała przygoda z baletem zaczęła się zaledwie kilka lat wcześniej, kiedy Tosia miała zaledwie pięć lat. Wtedy to jej mamę odwiedziła przyjaciółka, która zauważyła potencjał dziewczynki.
– Aniu! Zobacz na swoją córkę! Będzie kiedyś prawdziwą primabaleriną! Spójrz tylko na jej świetną postawę, długą szyję i ostry podbródek! To prawdziwa księżniczka łabędzi!
Tosia nie lubiła tej ciotki i wcale nie chciała być łabędziem. Zamiast baletu wolała tańczyć i wygłupiać się z koleżankami do głośnej, współczesnej muzyki. Czasem też przebierały się w ubrania mam, udając, że są aktorkami, księżniczkami lub piosenkarkami.
Anna, wbrew protestom córki, postanowiła jednak zabrać ją do profesjonalnej szkoły baletu by tam ocenili jej predyspozycje. Tamtejsza Pani instruktor – Aurelia – natychmiast zaczęła sprawdzać dziewczynkę pod kątem rozciągania i innych przydatnych umiejętności. Nie zważała nawet na okrzyki bólu Tosi. Od tamtych chwil Tosia znienawidziła zarówno tę szczupłą i surową kobietę jak i zajęcia z nią, gdyż Anna po konsultacji zdecydowała się zapisać córkę na balet. Dodatkowo, dziewczynka nie mogła także znaleźć otuchy wśród koleżanek z grupy tanecznej gdyż w przeciwieństwie do niej uwielbiały balet i chciały widzieć w nim swoją świetlaną przyszłość.
Od tej pory nie ma czasu, nie ma odpoczynku i co najważniejsze – nie ma ulubionych przysmaków. Mama dowiedziała się, jaką dietę i dietę powinna stosować jej córka, i od tego czasu życie Tosi stało się ciężkie. Brokuły i kalafior serwowane na okrągło sprawiły, że zachorowała, a owoce nie były już radością. Dziewczynka marzyła o tym by choć na chwilę usiąść i po prostu zjeść coś zwyczajnego. W dniu urodzin dziewczynki nie mogła skosztować nawet przygotowanych na tę okazję dań – zakazane były ciasta i przekąski.
– Musisz myśleć o przyszłości, a nie o teraźniejszości. – tłumaczyła jej Anna
Tosia dorastała jako niezależna dziewczynka więc od drugiego semestru pierwszej klasy sama wracała do domu lub szła od razu na zajęcia baletu. Mama była wtedy jeszcze w pracy do wieczora, mogła odbierać ją tylko z baletu. Wszystko było dla dziewczynki szare i ciemne w te dni! Promień nadziei pojawił się dopiero na początku drugiej klasy, kiedy babcia Asia pojawiła się przy bramie szkoły.
– Tosiu, kochanie, czy pamiętasz mnie? – zapytała – Jestem twoją babcią!
– Pamiętam, oczywiście! – Tosia doskonale pamiętała swoją babcię, nawet gdy jej rodzice rozwiedli się, babcia pojawiła się kilka razy w ich domu, ku wielkiemu niezadowoleniu matki dziewczynki
– A ja mieszkam tutaj, obok szkoły! – babcia wskazała na drugie piętro sąsiedniego budynku – Twój tata pracuje teraz daleko, ale czasami przyjdzie do mnie! Może przyjdziesz mnie odwiedzić?
– Mama będzie o tym wiedziała, mam nawigację w telefonie – powiedział zdenerwowany Tosia
– Cóż, powiesz wtedy, że pobiegłaś do swojej koleżanki – babcia uśmiechnęła się tak uprzejmie tak, że Tosia chciała ją natychmiast przytulić
Od tamtego czasu rozpoczęły się ich potajemne spotkania. Tosia poskarżyła się babci na znienawidzone zajęcia baletu. Mimo wszystko uważała, że balet jest piękny, po prostu nie mogła się w nim odnaleźć. Babcia była przerażona gdy patrzyła na to, jak wychudzona jest jej wnuczka. Podczas potajemnych spotkań zaczęła gotować specjalnie dla niej ciepłe obiady tak, by dziewczynka nie chodziła głodna. Właśnie dzięki temu pojawił się, tajemniczy dla Anny, dodatkowy kilogram Tosi.
– Czy mama daje Ci do jedzenia cokolwiek poza tym kalafiorem? – złościła się babcia – Muszę kiedyś w końcu porozmawiać z Anną, może uda mi się przemówić jej do rozsądku
Kilka tygodni później jednak intryga babci i wnuczki wyszła na jaw… Nauczyciel z klasy Tosi zauważył, że widuje się ona czasem z jakąś starszą kobietą przy szkole i postanowił skontaktować się z mamą dziewczynki by skonsultować tę sytuację. Anna natychmiast postanowiła zadzwonić do córki:
– Tosiu! Gdzie teraz jesteś, mów natychmiast! – krzyknęła Anna do telefonu
– Mamo, jestem u koleżanki, wpadłam do niej na chwilkę… – zaczęła usprawiedliwiać się dziewczynka
– A dlaczego to nagle jakieś starsze panie stały się Twoimi przyjaciółkami? – zdenerwowała się kobieta – Czekaj pod szkołą, zaraz po Ciebie przyjadę!
W tym momencie Pani Asia zabrała wnuczce telefon i spokojnie powiedziała do słuchawki:
– Anno, z tej strony Joanna, babcia Tosi. Kiedyś zabroniłaś spotykać mi się z moją wnuczką więc znalazłam na to taki sposób. Jeśli chcesz, przyjdź do mnie teraz, omówimy wszystko! Jeśli jesteś całkowicie szalony – możesz zabrać ze sobą policję, niech aresztują starą kobietę.
Pani Joanna podała byłej synowej adres i już pół godziny później do jej drzwi zadzwonił dzwonek. Anna przyszła sama, bez policji ale już od progu zaatakowała starszą kobietę:
– Joanno, jak mam rozumieć tę sytuację? Zmuszasz moją córkę do kłamstwa, a dodatkowo faszerujesz ją pewnie jakimś niezdrowym jedzeniem przez co tyje!
– To ty, Anno, sprawiasz, że kłamie! Nie żyje własnym życiem, okłamuje cię, ponieważ zaciekle nienawidzi tego twojego baletu, który narzucasz! Daj jej wolność i dzieciństwo! Dlaczego realizujesz swoje ambicje kosztem dziecka! O ile mi wiadomo, twoja matka, świeć Panie nad jej Duszą, nie ciągnęła cię przez różne znienawidzone miejsca. Była dobrą kobietą, a w kogo ty się tak źle wdałaś? – zapytała babcia Asia
– Co ty mówisz? Tosia nie lubi baletu? To jest jej radość i przyszłość! Tosia, kochasz swoje zajęcia taneczne, prawda? – Anna zwróciła się do córki
Tosia była zdezorientowana. Spojrzała na moją matkę, a potem na babcię, pokręciła negatywnie głową i wybuchła płaczem. Bała się nawet powiedzieć matce, że balet jest jej wrogiem numer jeden wraz z tą przerażającą nauczycielką. Anna również spojrzała na swoją córkę zdezorientowana.
– Anno, zwolnij trochę. Spójrz na swoją córkę i porozmawiajmy na spokojnie. Nigdy nie była Twoim wrogiem ale Tosia potrzebuje też babci, porozmawiajmy. – zwróciła się łagodnie Joanna
Godzinę później kobiety już spokojnie rozmawiały w kuchni. Babcia Asia przekonała matkę Tosi o bezużyteczności tego baletu, a matka odpowiedziała, że ona sama już wątpi w to, czy warto tam kontynuować naukę córki. Ona sama nie lubiła surowej instruktorki baletu.
Najszczęśliwsza ze wszystkich była sama Tosia – pozwolono jej wziąć słodycze i ciasteczka z misy i w końcu miała przy sobie zarówno mamę jak i babcię.