Mój syn marzy o tym, żeby zostać lekarzem. Wykształcenie dużo kosztuje, ale mogę mu pomóc. Jednak moja nowa żona jest temu przeciwna. Mówi, że powinniśmy też pomyśleć o naszej córce. Ale ona ma dopiero 10 lat, mamy na to jeszcze czas. Żona nie akceptuje żadnego z moich argumentów, grozi rozwodem i nie odzywa się do mnie od dwóch tygodni.

Mój syn marzy o tym, żeby zostać lekarzem. Wykształcenie dużo kosztuje, ale mogę mu pomóc. Jednak moja nowa żona jest temu przeciwna. Mówi, że powinniśmy też pomyśleć o naszej córce. Ale ona ma dopiero 10 lat, mamy na to jeszcze czas. Żona nie akceptuje żadnego z moich argumentów, grozi rozwodem i nie odzywa się do mnie od dwóch tygodni.

Mój syn z pierwszego małżeństwa to wspaniały chłopak. Doskonale się uczy, trenuje szermierkę i judo, a w weekendy jest wolontariuszem w domu dziecka, prowadzi zajęcia ze sztuk walki. Jeżeli pójdzie na medycynę, rozwinie skrzydła. To nie będą zmarnowane pieniądze. A co do córki, mam wiele wątpliwości. Bez względu na to, jak bardzo ją kocham, to jednak widzę, że jest leniwa, interesują ją tylko media społecznościowe i ledwo przechodzi z klasy do klasy.

Nie jesteśmy biedni, ale nie zawsze tak było.

Kiedy urodził się mój syn, pracowałem na budowie. To była ciężka praca, a pieniędzy ledwo wystarczało, żeby związać koniec z końcem. Mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu i często chodziliśmy spać głodni. Moja żona nie miała do mnie pretensji, nigdy nie narzekała, nigdy nie wszczynała kłótni. Ale przez to było mi tylko gorzej, bo czułem się niegodny takiej żony.

Minął rok, nasz syn stawiał pierwsze kroki, jego ubrania szybko robiły się za małe, a my nie mieliśmy pieniędzy, żeby mu kupić pierwsze sandały.

I dlatego zmęczona już tą biedą żona przyjęła propozycję pracy za granicą, którą zaproponowała jej znajoma. Ja pracowałem dalej w Polsce, synem opiekowała się babcia, a moja żona wyjechała. Gdybym wiedział, jak to się skończy, nigdy bym jej nie puścił… Gdybym tylko wiedział…

Sprzedawała tam warzywa na targu i pracowała tylko przez trzy miesiące. List przyszedł w ciepły letni dzień. To była wiadomość o jej śmierci.

Ona i jej znajoma wynajmowały razem pokój. W tym samym mieszkaniu mieszkało pewne małżeństwo. Żona mówiła, że ​​czasami piją i głośno się kłócą. I nie było to aż tak bardzo przerażające, dopóki pewnej nocy nie weszli po cichu do pokoju, w którym spała moja żona i jej koleżanka, i zadźgali je obie. Potem zabrali pieniądze, a ciała wynieśli do śmietnika za domem.

Wciąż nie rozumiem, jak Bóg mógł do tego dopuścić.

Te kreatury odebrały mi miłość mojego życia, a naszemu synowi matkę.

Dlatego przez całe życie czuję się winny przed naszym synem. Gdybym był dobrym mężem, gdybym odniósł sukces, on nie straciłby matki.

I nie mogę zaakceptować faktu, że moja obecna żona tego nie rozumie. Kochałem ją, bo była dla nas dobra, ale teraz widzę w niej samolubną i bezduszną kobietę, która chce odebrać mojemu dziecku marzenia.

Mam pieniądze na jego wykształcenie, ale moja żona nie zgadza się, żebym wydawał je na studia syna.

Nie wiem, jak to dalej będzie. Nie chcę niszczyć rodziny, ale nie chcę też pozbawiać mojego syna wymarzonej przyszłości.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *