Marika padła zmęczona na kanapę. Miała ciężki dzień: cztery godziny wykładu na studiach, konsultacje z promotorem w sprawie pracy licencjackiej, a na deser kilka godzin pracy w kawiarni.
Jeszcze trzy lata temu życie wydawało jej się takie beztroskie! Duże mieszkanie w centrum miasta z rodziną, spore kieszonkowe i bezgraniczna miłość rodziców. Przynajmniej tak jej się wydawało.
Olbrzymie było jej zdziwienie, gdy dzień po osiemnastych urodzinach mama dziewczyny zakomunikowała:
– Spełniłam swój macierzyński obowiązek – powiedziała całkiem poważnie kobieta – wychowałam cię do pełnoletniości. Teraz musisz radzić sobie sama. Masz miesiąc na wyprowadzenie się z mieszkania i rozpoczęcie dorosłego życia.
– Dlaczego? – Marika nie mogła nawet znaleźć odpowiednich słów, aby dokładniej sformułować pytanie. Ale kobieta dokładnie zrozumiała.
-Tak naprawdę nigdy nie chciałam mieć dzieci. To twój ojciec nalegał. A ja nie miałam instynktu macierzyńskiego, nawet , gdy przyszłaś już na świat. Halina wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się, patrząc na sparaliżowaną twarz córki. – Ale niczego w życiu ci nie brakowało, prawda?
Po tej rozmowie Marika więcej nie spotkała matki. Próbowała nawet dzwonić, pisać, ale została zignorowana.
Początkowo dziewczyna bardzo cierpiała. Aby przypadkowo nie spotkać na ulicy ukochanej osoby, która złamała jej serce, wyjechała na studia do innego miasta. Tam chciała rozpocząć nowe życie. Od tej pory ciężko pracowała. Spała zaledwie 4 godziny dziennie, by mieć czas na naukę i pracę. Marika niesiona honorem wysyłała część wypłaty do matki, aby spłacić swój „dług córki”.
Lata mijały. Marika skończyła studia i znalazła dobrą pracę, wyszła za mąż. Urodziła dwoje dzieci, które kochała ponad wszystko. I wtedy w jej poukładane życie wdarła się przeszłość.
Matka odezwała się. Po wielu latach milczenia, zaczęła dzwonić i pisać wiadomości. Gdy kobieta dowiedziała się o wnukach, kategorycznie poprosiła, aby Marika odwiedziła ją z całą rodziną. I odwiedziła, ale nie zatrzymała się w rodzinnym domu, wynajęła pokój w hotelu.
Na pierwsze spotkanie z matką, Marika postanowiła przyjść sama. Chciała się przekonać, czy kobieta zmieniła do niej stosunek. Mąż Mariki i dzieci byli w tym czasie na pobliskim placu zabaw.
Dziewczyna w rodzinnym domu zastała nakryty stół i prezenty dla swoich dzieci. Matka zachowywała się tak, jakby nie było tych wielu lat rozłąki i jakby zaledwie wczoraj piły herbatę przy stole w kuchni. Jednak córka patrzyła na starania matki z obojętnością w oczach.
Spotkanie Haliny z wnukami odbyło się następnego dnia. Chłopcy byli dość skrępowani, w końcu nie wiedzieli kim jest ta kobieta, która usilnie wpycha im prezenty. Nie znali nawet głosy swojej „babci” i żadne zabawki świata nie mogły tego zmienić. A babcia była wyraźnie niezadowolona z postawy dzieci, choć nie powiedziała tego głośno. Zaprosiła wszystkich na kolejny dzień. Marika, upewniwszy się, że rodzina wyszła, zapytała matki:
– Dostałaś moje pieniądze?
– Tak – odparła zaskoczona kobieta. – A co to ma wspólnego?
– Poznałaś wnuki?
– Do czego zmierzasz? – Halina zaczynała się denerwować, od razu przypominając dawną siebie.
– Do niczego specjalnego. Tylko tego, że spełniłam swoje obowiązki córki i nie chcę cię już więcej widzieć.
Marika spokojnym krokiem zeszła po schodach, nie oglądając się za siebie. Czuła, że już nic nikomu nie jest winna.