Ta sytuacja przydarzyła się jednej z moich koleżanek z pracy.
Anna ma troje dzieci. Najstarsza córka wyszła już za mąż, a młodsze dzieci jeszcze się uczą.
Zamężna córka poprosiła matkę, aby pozwoliła jej wraz z mężem zamieszkać u niej do czasu, aż nie znajdą jakiegoś mieszkania do wynajęcia.
Anna poszła im na rękę, jednak już wkrótce zdała sobie sprawę, że córka i jej mąż wcale nie zamierzają szukać mieszkania. Mieszkają u niej i wszystko im odpowiada, więc po co mieliby coś zmieniać?
Anna mieszka w małym, trzypokojowym mieszkanku. Z mężem jest od dawna rozwiedziona, więc do tej pory mieszkała tylko ze swoimi dwoma córkami.
Po ślubie jej córka wraz z mężem mieszkali u jego rodziców, ale dziewczyna nie dogadywała się z teściową, przez co podjęła decyzję o tym, że lepiej będzie się wyprowadzić od rodziców męża. Niestety nie zawracali sobie głowy tym, że Anna może i mieszka sama, ale w dość małym lokum, więc może być im trochę ciasno. Mimo tego córka wówczas powiedziała matce:
„Mamo, pomieszkamy u Ciebie trochę”.
Tak naprawdę to nie była nawet żadna prośba – córka po prostu postawiła matkę przed faktem.
Anna zgodziła się ale tylko pod warunkiem, że jest to tymczasowe. Pozwoliła pomieszkać u niej do czasu znalezienia przez małżonków odpowiedniego mieszkania dla siebie.
Jak się okazało, pięć osób w małym mieszkaniu to za dużo i ciężko tak funkcjonować. W jednym pokoju mieszkała Ania, w drugim dwie córki w wieku szkolnym, a w trzecim młode małżeństwo.
Córka i jej mąż nie pracują, ale zawsze mają pieniądze, dlatego mogą sobie pozwolić na chodzenie do kawiarni czy kina oraz na kupowanie modnych ciuchów. W domu niczego nie robią oraz nie robią żadnych zakupów, więc to Anna sama musi wykarmić tak dużą rodzinę i zapłacić za rachunki.
Kiedy córka z mężem mieszkali już u Anny miesiąc, to kobieta zaczęła się zastanawiać, jak idą im poszukiwania mieszkania. Córka wtedy jej powiedziała:
„Szukamy, mamusiu, ale póki co nie znaleźliśmy dla nas odpowiedniej oferty. A co, masz już nas dosyć?”
Koleżanka wcale nie miała ich dość, ale liczyła na jakąkolwiek pomoc z ich strony. Samej ciężko jej było zajmować się domem oraz wszystkich utrzymywać.
Ostatnio jeszcze zamężna córka Anny oglosiła, że jest w ciąży.
„Tylko tego mi brakowało. I tak już muszę koło nich skakać i wszystko za nich robić, więc gdyby pojawiło się dziecko, to byłaby prawdziwa tragedia. Powiedziałam w końcu córce, że życie na stałe u mnie nie wchodzi nawet w grę. Mam jeszcze młodsze dzieci, które także muszę wykształcić i o nie zadbać ” – opowiadała z oburzeniem Ania.
Zięć wówczas zaczął wyrażać swoje niezadowolenie:
„No i co, wyrzucisz swoją córkę na ulicy? Nie widzisz, że nie możemy znaleźć mieszkania?!”.
Anna zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie będzie musiała z nimi mieszkać jeszcze przez długi czas, bo historia poszukiwania mieszkania znacznie się przeciągnie.