– Szafa stojąca na korytarzu w mieszkaniu – przecież to jakaś głupota. Synu, przywieźliśmy Ci swoje stare meble, które były u nas w przedpokoju, one będą lepiej pasować…
Rodzice twierdzą, że szafa stojąca na korytarzu zupełnie nie pasuje i że lepsze będą inne meble. Oni ogólnie zawsze uważają, że wiedzą lepiej niż ich syn, dlatego według nich ich stare meble są znacznie lepszy niż nowa szafa, którą własnymi rękami złożył ich ukochany syn.
To, jak wygląda korytarz z tymi meblami zasługuje na osobny opis. Te meble sprawiają, że człowiek czuje się częścią PRLu – tak, jakby ten nigdy się nie skończył. Gdy tylko Maks próbuje się sprzeciwić i obronić złożoną przez siebie szafę, to rodzice natychmiast wysuwają swój główny argument – 90 tysięcy, które pożyczyli mu na zakup mieszkania.
Rodzice Katarzyny, czyli jego żony nie pomogli im finansowo przy zakupie mieszkania. Mimo tego rodzice Maksa uważają, że dzięki swojej “dobroci” ich opinia jest więcej warta niż zdanie Kasi.
Fakt, że dziewczyna pracuje i zarabia wystarczająco dużo, aby spłacić resztę kredytu, który zaciągnęli pod dom teściowie omijają (szczególnie teściowa) i w ogóle nie biorą go pod uwagę. Nie interesuje jej także fakt, że rodzice dziewczyny pomogli wyposażyć kuchnię kupując nie tylko meble, ale także wszystkie urządzenia elektroniczne.
Jak dla mnie to, że rodzice pomogli kupić mieszkanie jest oczywiście godne pochwały, ale nie daje im prawa do decydowania o tym, jakie meble w nim będą stały i jakie prace remontowe zostaną wykonane.