Agnieszka jest rozwiedzioną kobietą w średnim wieku. Mieszka w dwupokojowym mieszkaniu razem z dziećmi. Kobieta ma 27-letniego syna i córkę w wieku szkolnym. Syn ukończył studia trzy lata temu i od tego czasu nigdzie nie pracuje. Uważa, że podjęcie pracy nie jest konieczne, nie zamierza również zakładać rodziny. Nie ma celów, planów ani ambicji.
Agnieszka starała się zrobić wszystko, co możliwe, aby pomóc synowi w ustatkowaniu się. Szukała mu pracy na własną rękę, próbowała znaleźć dla niego jakieś zajęcie przez znajomych, zaangażowała też w ten problem swojego byłego męża. Żadne z jej starań nie przyniosły rezultatu. Chłopak pozostał bezrobotny. Czasami dostawał pracę w organizacjach, ale rezygnował z każdej po dosłownie miesiącu.
Syn Agnieszki tłumaczy swoją bierność i niechęć do pracy tym, że poszukuje swojej drogi. Mówi, że nie może jej odnaleźć. Wynagrodzenie oferowane przez pracodawców jest tak nędzne, że nie warto nawet podejmować wysiłku. Po co? Lepiej jest leżeć spokojnie w domu.
Tak właśnie myśli ten młody człowiek. Chociaż pensja w wysokości 3 tysięcy jest całkiem normalna dla niezamężnego faceta, który mieszka z matką. On uważa jednak, że jest godzien czegoś więcej.
Kamil, bo tak mu na imię, leży cały dzień na kanapie, wpatrując się w swój telefon lub na fotelu grając w gry komputerowe. Gdyby mogła, zabrałaby mu komputer, ale nie może, bo to prezent od ojca. Nie może też wyłączyć Internetu, ponieważ jej córka potrzebuje go do nauki.
Kiedyś nawet dała Kamilowi swój samochód, bo mówił, że jeździ na rozmowy o pracę. Jednak po tym, jak zobaczyła, że wozi nim swoich kolegów, zabroniła mu brać auto. Agnieszka pracuje i sama opiekuje się córką Justyną, która jest jeszcze niepełnoletnia. Ale dlaczego miałby utrzymywać 27-letniego syna?
Kamil nie odczuwa nawet poczucia winy. Jada na koszt matki. Nie uważa nawet, że to niesprawiedliwe, że jego mama pracuje, a on leży na kanapie.
Wczoraj znowu się pokłócili i Agnieszka powiedziała mu, żeby nie dotykał produktów, które zostały kupione za jej pieniądze. Co będzie jadł? Twierdzi, że to nie jej problem, najwyższy czas, żeby znalazł sobie pracę.
Przeznaczyła dla niego górną półkę lodówki, a reszta będzie należeć do niej i Justyny. Od tej pory będzie kupować jedzenie tylko dla dwóch osób.
Oczywiście, że współczuje swojemu synowi, bo jest matką. Martwi się o niego, kocha go, ale wszystko ma swoje granice. Może kiedy zda sobie sprawę, że naprawdę nie ma co jeść, znajdzie pracę.