Siedzieliśmy z mężem na kanapie i oglądaliśmy serial, nagle zadzwonił domofon. Spojrzałam na męża i zapytałam:
– Kto dzwoni? Spodziewasz się kogoś?
– Nie, to pewnie sąsiedzi.
Mąż spojrzał na mnie figlarnie i mrugnął okiem, a domofon wciąż dzwonił.
– Dlaczego sąsiedzi nie wejdą sami? Musisz się kogoś spodziewać!
– Nie czekam na nikogo!
Mój współmałżonek znów mrugnął do mnie żartobliwie. A domofon ciągle dzwonił.
– Dlaczego więc nie podejdziesz do domofonu?
– Mam dość ich bezczelności. Jeśli mi nie wierzysz, sama podnieś słuchawkę i za każdym razem wpuszczaj ich do środka. Pewnie dzieci wracają ze szkoły albo przyszli do nich goście. Dają wszystkim nasz numer mieszkania i ciągle do nas dzwonią, nie patrząc nawet na zegarek.
Mój mąż odebrał i okazało się, że syn sąsiadów przyszedł z imprezy i prosi o otwarcie drzwi.
Po jednym incydencie przestałam podnosić słuchawkę domofonu.
Nie wyłączyłam go całkowicie, ponieważ mój mąż i syn mogą czasami wyjść bez kluczy. Teraz jednak zawsze wyłączam go na noc.
Kiedyś mój mąż pojechał na noc do domku letniskowego, a ja zostałam sama w domu. W środku nocy zadzwonił domofon. Nie wiedziałam, co się dzieje, wyskoczyłam z łóżka i przez kolejną minutę próbowałam się zorientować, czy śnię, czy nie. Ktoś ciągle dzwonił do drzwi. Zapaliłam światło i spojrzałam na zegar – była trzecia. To jakiś koszmar. Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy, było to, co by było, gdyby coś stało się mojemu mężowi. Kto mógłby do nas przyjść o tej porze?
Szybko podeszłam do drzwi, odbieram domofon i spytałam:
– Kto tam?
– Sąsiad – głos mężczyzny był lekko zniekształcony i od razu wiadomo, w jakim był stanie. – Otwórz, siedzieliśmy w restauracji, a klucze zostawiłem synowi, żeby mógł wrócić do domu nad ranem. Nasz domofon nie działa, wiesz o tym.
Byłam wtedy taka zła! Była 3:00 nad ranem! Odłożyłam słuchawkę bez słowa, bo nie chciałam z nim rozmawiać.
I jeszcze bóle głowy spowodowane tak niespodziewanymi nocnymi pobudkami. Domofon znów zadzwonił. Musiałam odebrać, bo inaczej dzwoniliby do rana.
Odpowiedziałam:
– Przestań do mnie dzwonić, dorób sobie klucz.
– Mamy tylko jeden klucz dla całej rodziny.
– To nie jest moja sprawa.
– Wpuść mnie, o co tyle hałasu? Czy tak trudno nacisnąć przycisk?
Musiałam ich wpuścić, bo inaczej by nie odpuścili i dzwoniliby przez resztę nocy.
Pewnego dnia spotkałam sąsiadkę na przystanku i powiedziała mi:
– Dlaczego nie otwierasz drzwi mojemu synowi? Dzwonił i dzwonił, ale nie mógł wejść.
– A dlaczego miałabym otworzyć drzwi Twojemu dziecku? Czy nie powinnaś naprawić domofonu, dorobić klucze wszystkim członkom rodziny i otwierać drzwi, komu chcesz?
– Co za różnica i tak jesteś w domu całymi dniami. Nie sądziłam, że jesteś tak bezczelna.