Teściowie chcą być na naszym utrzymaniu. Rodzina ich popiera, a dlaczego to ja mam płacić za ich starość?

Mąż i ja mieszkamy w mieście, ciężko pracujemy, by jakoś związać koniec z końcem, a jego rodzice, starzejący się na wsi, nagle stają się naszym problemem.

Mamy problem z teściami, dlatego, że młodszy brat męża, któremu przez całe życie pomagali, teraz nie chce wziąć na siebie tej odpowiedzialności.

Rodzice mojego męża przez lata faworyzowali swojego młodszego syna. Pomagali mu przy każdym kroku: kupowali dom, samochód, nawet finansowali jego wesele. A my? My musieliśmy wszystko osiągnąć sami. Żadnej pomocy, żadnego wsparcia – wszystko, co mamy, zdobyliśmy ciężką pracą. A teraz, kiedy ci sami teściowie potrzebują opieki, nagle wszyscy patrzą na nas. Dlaczego? Bo brat ma trójkę dzieci, a my jeszcze ich nie mamy. Czy to ma być nasz problem?

Przez całe życie pomagali swojemu ukochanemu synkowi, a teraz, kiedy nadchodzi czas, by się nimi zaopiekować, on umywa ręce. A na naszą rodzinę zrzuca się całą odpowiedzialność. Czy to sprawiedliwe? Czy to w porządku, że ludzie, którzy przez lata nie dawali nam nic, teraz oczekują, że to my zajmiemy się ich starością?

Nie chcę być tą, która będzie musiała poświęcić swoje życie i plany dla teściów, którzy nigdy nie wykazali się wobec nas taką samą troską. Mój mąż jest zapracowany, ma swój biznes i nie ma fizycznej możliwości, by zająć się rodzicami. A ja? Mam teraz rzucić wszystko, by zająć się nimi? Czy to jest uczciwe?

Zaproponowanie teściom przeprowadzki do nas nie wchodzi w grę. Nasze mieszkanie jest małe, z trudem pomieścimy się tam my sami, a co dopiero z teściami. I w ogóle, dlaczego to ja miałabym ponosić koszty ich opieki, skoro to ich faworyt powinien się tym zająć? Brat męża nie widzi problemu w tym, że to my mamy teraz na sobie ten ciężar, bo przecież „ma dzieci”. A ja? Czy to, że jeszcze ich nie mamy, oznacza, że moje życie jest mniej wartościowe?

A co z opieką zewnętrzną? Wynajęcie opiekunki na wsi graniczy z cudem. Kto tam pojedzie, by zająć się starzejącymi się rodzicami? To po prostu nie jest możliwe. I znowu, odpowiedzialność spada na mnie. Mam teraz zrobić coś, czego wcale nie chcę, tylko dlatego, że mój mąż nie potrafi stanąć na wysokości zadania i powiedzieć swojemu bratu, żeby zajął się rodzicami, którzy tak chętnie przez lata mu pomagali?

Czuję się źle, bo wiem, że wcześniej czy później decyzja będzie musiała zapaść. Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji? Jak to rozwiązaliście? Bo ja już nie wiem, co jest bardziej humanitarne – poświęcenie własnego życia dla ludzi, którzy nigdy nie byli mi bliscy, czy postawienie na swoim i odmówienie opieki?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *