Po urodzinach kazali nam spać w łazience. To, co wydarzyło się później, jest jeszcze bardziej interesujące

Niedawno dostałem zaproszenie na urodziny. Z Krystianem pracuję już od dłuższego czasu. Krystian mieszka sam. Ma już dorosłe dzieci, które już dawno temu wyprowadziły się z domu, a sam jest rozwodnikiem.

Latem więc postanowił wyprawić swoje urodziny w domu na swojej działce na wsi. Zebrało się wiele osób: krewni, koledzy z czasów szkolnych, z pracy i członkowie rodziny.

Adam wziął pożyczkę, aby móc zorganizować tę imprezę bo miał nadzieję, że to mu się zwróci i to z nadwyżką, ale niestety – nikt nie podarował mu pieniędzy w ramach prezentu. Humor szybko mu się więc popsuł, a zabawa okazała sie być totalnie nieudana. Nie rozumiem, po co wyprawiać taką imprezę, jeśli się na nią nie ma pieniędzy. Znajomi jednak nie podzielają mojego zdania.

Przypadek Krystiana nie jest jedyny, który znam. W zeszłym miesiącu zostałem zaproszony na kolejne wydarzenie urodzinowe do mojego kuzyna Leszka. Mamy ze sobą regularny i dosyć bliski kontakt, dlatego przyjąłem zaproszenie. Obchodził 60-te urodziny i chciał, aby tego dnia zebrała się u niego cała rodzina. Wszysyc jednak wiedzieli, że jego sytuacja finansowa jest bardzo niepewna, więc postanowili mu pomóc i po krótkim omówieniu sytuacji, chętnie wszyscy zgłosili się na ochotników do pomocy w przygotowaniach. Obowiązki zostały uczciwie podzielone.

Leszek zajął się tak naprawdę tylko drobnymi szczegółami i przez cały wieczór zachwycał wszystkich swoim dobrym humorem. W jego przypadku na początku opierał się i nie chciał od nikogo pomocy, ale potem w końcu udało się go przekonać.

Około 30 osób zebrało się w jego skromnym domu, ale wieczór był naprawdę wspaniały. Wszyscy ze sobą rozmawiali, pili, jedli, śmiali się. Wszyscy przyjechali do niego komunikacją miejską i nikt nie brał samochodu, bo każdy chciał napić się chociażby symbolicznej lampki szampana. Wieczorem jednogłośnie zdecydowali, że wszyscy zostaną u niego na noc. Były problemy z miejscami do spania, ale jakoś sobie wszyscy podzielili – wystarczył im chociażby kawałek podłogi. Nikt nie miał o to pretensji i wszyscy cieszyli się, że mogli razem spędzić chociaż te kilka chwil dłużej.

Moi znajomi śmieją się z tej historii. Nie wierzą, że można się bawić w taki sposób i że można być szczęśliwym bez imprezy w miejscu z komfortowym wyposażenie. Co tym myślicie?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *