Z żoną pobraliśmy się dość szybko, byliśmy zakochani w sobie na zabój. Po ślubie zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, gdzie mamy zamieszkać.
Moi rodzice nie mieli pieniędzy, więc nie mogli dać nam ani złotówki na zakup mieszkania, a wprowadzić się do nich też nie mogliśmy ze względu na to, iż mieszkali naprawdę daleko. Wtedy teściowie zaproponowali, że przecież możemy zamieszkać z nimi. Uznaliśmy, że to dobry pomysł – pomieszkamy chwilę u nich, odłożymy pieniądze na wkład własny, zaciągniemy kredyt hipoteczny i po prostu zamieszkamy na swoim.
Niestety, ale kompletnie nie mogliśmy się z nimi dogadać. Moja teściowa miała wiecznie o wszystko pretensje. Według niej źle myliśmy naczynia, źle kroiliśmy warzywa albo krzywo ustawialiśmy buty na półce. Nie dawali nam także możliwości na to, abyśmy zostali sam na sam – nie było mowy o tym, żebym miał chwilę tylko dla siebie i dla żony. Przeszkadzali nam i mieliśmy wrażenie, że robią to celowo, dodatkowo mając z tego niezwykłą satysfakcję. Postanowiliśmy zaciągnąć kredyt hipoteczny wcześniej.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie nam ciężko, ale lepiej męczyć się na swoim, niż u kogoś i jeszcze szarpać sobie nerwy. Okazało się jednak, że nie było tak źle – ja pracowałem na etat, a żona na pół etatu i jakoś udawało nam się spłacac kredyt, a także mieć na własne potrzeby. Tak spokojnie żyliśmy przez pięć lat. Mieszkając osobno, nawet nieco się zaprzyjaźniłam z teściami. Często nas odwiedzali, a my ich. Wszystko jednak skończyło się w momencie, kiedy zwolnili mnie z pracy. Były cięcia w firmie i zwalniano tych z najkrótszych stażem. Pensja żony nie wystarczała na spłatę kredytu i wszystkie inne wydatki. Ja ciągle szukałem nowej pracy, ale albo nie było żadnej sensownej, a jeśli już była, to płacili jakieś grosze i wciąż nie bylibyśmy się w stanie nijak utrzymać.
Wtedy zadzwoniła do nas mama żony i zaoferowała pomoc. W zamian jednak chciała czegoś, czego kompletnie byśmy się nie spodziewali. Powiedziała, że spłaci wszystkie nasze długi, ale musimy przepisać na nią mieszkanie. Byliśmy naprawdę wstrząśnięci tym, co powiedziała. Tak wiele przeszliśmy, aby kupić to mieszkanie, a teraz co, mielibyśmy ot tak je oddać?
Jeśli zrobilibyśmy tak, jak chce teściowa, to zostalibyśmy bez niczego. Poza tym w każdej chwili mogliby nas wyrzucić z naszego własnego mieszkania. Poza tym okazałoby się, że na próżno spłaciliśmy już znaczną część kredytu z własnych pieniędzy, skoro teraz mielibyśmy oddać ot tak to mieszkanie.
Nie wiemy, co zrobić i które wyjście jest dobre, a które nie. Teściowie są dla nas zbyt okrutni.