Urodziłem się w zamożnej rodzinie. Mój ojciec był szefem w jednym z przedsiębiorstw, a mama pracowała jako księgowa.
Mimo tego, że mieliśmy mnóstwo pieniędzy, moi rodzice darzyli mnie ogromną miłością i doceniali. Czułem się niezwykle szczęśliwy z tym, co mieliśmy. Niestety, wszystko zmieniło się pewnego dnia, gdy nagle straciłem ich oboje w wyniku tragicznego wypadku samochodowego.
W jednej chwili utraciłem wszystko, co miałem. Liczyłem na to, że zostanę przygarnięty przez wujka, ciotkę lub w ostateczności babcię, ale wszyscy krewni odwrócili się ode mnie. Powodem było zazdrość.
W czasie życia moi rodzice nie wydawali dużo pieniędzy i nie rozdawali ich bliskim, co sprawiło, że inni członkowie rodziny poczuli zazdrość i odsunęli się od nas. Tak więc znalazłem się w sierocińcu, gdzie warunki życia były trudne, zwłaszcza w porównaniu z domem, w którym mieszkałem z rodzicami.
Byłem traktowany jak więzień. Pewnego dnia, przy bramie pojawiła się znajoma kobieta. To była przyjaciółka mojej mamy, którą widziałem kilka razy w życiu. Okazało się, że nie było łatwo dla niej mnie odnaleźć, ale uparcie szukała mnie przez pewien czas. Mimo że miała już dwóch synów, stała się dla mnie jak siostra i kochała mnie tak samo jak prawdziwi rodzice. Ci przyjaciele rodziny okazali się dla mnie bardziej bliscy niż moi biologiczni krewni.