Kiedy babcia umarła, odziedziczyliśmy po niej dwupokojowe mieszkanie w centrum. Jednak jesteśmy przyzwyczajeni do życia na przedmieściach, gdzie jest cicho i spokojnie. Nawet nie myśleliśmy o przeprowadzce. Dlatego zdecydowaliśmy, że wynajmiemy mieszkanie.
Potencjalni lokatorzy znaleźli się szybko, wielu odpowiedziało na ogłoszenie. Zgodziliśmy się wynająć dziewczynie, która zadzwoniła jako trzecia. Ustaliliśmy warunki wynajmu i wysokość opłaty. Nie chcieliśmy jej denerwować wizytami, więc wszelkie płatności były dokonywane za pomocą przelewów bankowych. Jednak po upływie sześciu miesięcy zadzwonił do nas sąsiad i zaczął narzekać, że z naszego mieszkania dobiegają stale hałasy w nocy. Twierdził, że odbywają się tam nieustanne hałaśliwe imprezy.
Kiedy odwiedziliśmy mieszkanie, okazało się, że nie jest w najlepszym stanie. Dlatego zdecydowaliśmy się eksmitować dziewczynę. Po tym zdarzeniu ponownie wystawiliśmy ogłoszenie. Na nie odpowiedziała młoda para.
Od razu przypadli nam do gustu. Marysia i Dariusz byli studentami pochodzący z naszego regionu. Posiadali trochę pieniędzy i wyglądali bardzo schludnie, co sprawiło, że zrobili na nas dobre wrażenie. Po zamieszkaniu w naszym lokum skargi sąsiadów ustały. Kilka miesięcy później niespodziewanie zadzwonił Dariusz. „Sypialnia wymaga remontu”, powiedział.
„Racja, ale niestety nie posiadamy obecnie wystarczających środków finansowych”, odpowiedzieliśmy. „Nie o to chodzi”, wyjaśnił Dariusz. „W pracy mamy nadmiar materiałów budowlanych, a nasi przełożeni zgodzili się, abyśmy je zabrali jako nagrodę za naszą ciężką pracę. Czy możemy przeprowadzić remont?” Zgodziliśmy się na tę propozycję. Kiedy przyszliśmy, aby zobaczyć mieszkanie po zakończonym remoncie, po prostu nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzimy. Wszystko wyglądało teraz bardzo schludnie. Kilka miesięcy później Michał zadzwonił i powiedział, że zamierzają się wyprowadzić.
Mój mąż jechał po klucze w złym humorze. Myślał, że zażądają pieniędzy za remont, jednak wszystko potoczyło się zupełnie inaczej.
– Ile jesteśmy Wam winni?
– Nic nie jesteście winni, my wyremontowaliśmt to mieszkanie dla siebie, bo chcieliśmy tutaj mieszkać dłużej, ale okazało się, że rodzice kupili nam mieszkanie.
Wszystkim życzę takich dobrych lokatorów!