Moja żona powiedziała mi, że wieczorami uczy się na prawo jazdy z instruktorem. Nie uwierzyłem jej i poszedłem za nią.

Niedawno obchodziliśmy rocznicę ślubu i z tej okazji żona otrzymała ode mnie w prezencie nowy samochód. Własny samochód był jej marzeniem od dawna, choć moja żona nie ma jeszcze prawa jazdy. Być może powinienem był najpierw wysłać ją do szkoły jazdy, a samochód sprezentować jej później, ale postanowiłem postąpić odwrotnie, uważając, że samochód jest doskonałym pretekstem do pokonania lęków i pójścia do szkoły. Od dawna wiedziałem, o jakim samochodzie marzy moja żona, ale nie miałem wystarczającej kwoty pieniędzy na jego zakup, więc wziąłem kredyt. Chociaż jestem sceptycznie nastawiony do długów, nawet wobec banku, ale czego nie można zrobić dla kobiety, którą się kocha?

Moja żona była zachwycona prezentem i już pierwszego dnia zapisała się na kurs prawa jazdy. Odmówiła mojej pomocy, twierdząc, że wolałaby od razu uczyć się od profesjonalnego instruktora.

Takie podejście wydawało mi się rozsądne, ale tylko do czasu, gdy zobaczyłam tego właśnie instruktora – młodego, przystojnego, wysportowanego, jakby wyjętego z okładki czasopisma. Obok niego czułem się bardzo nieswojo, a myśl, że moja ukochana żona miałaby spędzić kilka godzin w samochodzie z takim przystojnym mężczyzną, szczerze mówiąc, nie podobała mi się.

Chociaż robiłem sobie wyrzuty, że jestem zazdrosny, mimowolnie zacząłem obserwować żonę, której zachowanie zmieniło się diametralnie. Przed lekcjami jazdy żona zaczęła spędzać więcej czasu łazience i lepiej się ubrać, wcale nie na sportowo, co jest wygodniejsze do jazdy, ale wybierała sukienki i buty na obcasie.

Po jakimś czasie, zżerany zazdrością, próbowałem porozmawiać z żoną i namówić ją do zmiany instruktora. Moja żona wysłuchała mnie, ale odmówiła, była w pełni zadowolona ze swoich lekcji i instruktora, nie chciała przyzwyczajać się do nowego nauczyciela i nie widziała w tym sensu. W pewnym momencie, doprowadzony przez własną zazdrość niemal do rozpaczy, postanowiłem śledzić małżonkę podczas lekcji w szkole jazdy. Pierwsze minuty lekcji uspokoiły mnie – moja żona i instruktor jechali powoli po mieście, ale gdy tylko samochód wyjechał poza granice miasta, niemal natychmiast zatrzymał się na pustej drodze.

Po kilku minutach obserwacji zorientowałem się, że zatrzymanie raczej nie było związane z potrzebą odpoczynku początkującego kierowcy i postanowiłem podjechać, aby sprawdzić, co się stało.

Obraz, który mi się ukazał, był nieprzyjemnie uderzający – instruktor był bez koszuli, a na jego kolanach siedziała moja małżonka w rozpiętej sukience. Para była tak skupiona na sobie, że nie zwróciła na mnie uwagi. Prawda objawiona tak mną wstrząsnęła, że nie miałem nawet siły zrobić skandalu. Automatycznie wróciłem do samochodu, pojechałem do domu, odebrałem dzieci i spakowałem swoje rzeczy. Tego samego dnia zamieszkaliśmy z moimi rodzicami.

W ten sposób wspaniały prezent stał się najgorszym pomysłem w moim życiu

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *