– Jest u pani przetrwaniec. Wpisuję panią na listę sytuacji zagrożenia życia. Ale my, za 1000 zł, to załatwimy – mówił telemarketer do 80-letniej pani Anny. Po naszym reportażu ofiarę rozpoznała rodzina. Okazało się, że starsza kobieta na przedmioty, które miały jej pomóc, wydała majątek.
– Jest u pani przetrwaniec. Przetrwaniec to jest dusza, pani Anno, która była bardzo złym człowiekiem za życia i uniknęła po śmierci piekła. I przetrwaniec stara się panią opętać i zniszczyć pani życie – mówił do pani Anny telemarketer.
– Co ja mam zrobić? – pytała przestraszona, starsza kobieta.
– Żeby wygnać przetrwańca, trzeba zastosować tak zwaną ochronę turulską. Ja panią wpiszę, pani Anno, na listę sytuacji zagrożenia życia. I my to dla pani, pani Anno, za 1000 zł załatwimy – oświadczył mężczyzna.
– To brzmi jakby groził, że jej życie jest zagrożone. To nie mieści się w głowie – oburza się Monika Oleszyńska, wnuczka poszkodowanej.
– Co on w tym momencie czuje, jak starszej osobie mówi takie rzeczy. Trzeba być zwyrodnialcem, zwyczajnym padalcem – dodaje Katarzyna Oleszyńska, córka pani Anny.
Zobacz pierwszą część reportażu „Szatańska loża VIP”>>>
Zobacz drugą część reportażu „Szatańska loża VIP”>>>
Kilka dni temu ujawniliśmy szokujący sposób działania firmy, która prowadząc sprzedaż produktów przez telefon masowo oszukuje klientów. Na trop wpadliśmy dzięki byłemu sprzedawcy – 25-letniemu Maćkowi, który opowiedział nam o procederze.
Telesprzedawcy, stosując w rozmowach techniki manipulacji i szantaż emocjonalny, wciskali głównie starszym osobom, praktycznie bezwartościowe plastry na ból i odchudzanie, a także przedmioty, które miały zapewnić im bogactwo i szczęście.
Po emisji reportażu do redakcji Uwagi! zgłosiło się wielu poszkodowanych, wśród nich rodzina 80-letniej pani Anny z Poznania.
– Mama mieszkała razem z tatą. I została sama w dużym domu. Nie zauważyłam jednak u niej smutku czy załamania – tłumaczy pani Katarzyna. I dodaje: – Wiedziałam, że zapomina jakieś rzeczy, że się powtarza. Że kupuje zbędne rzeczy. Że gromadzi je w domu. Że nie rozumie wartości pieniądza. To wszystko się tak nazbierało, że dało mi do myślenia, że dzieje się coś niedobrego.
Wśród rzeczy, które kupiła pani Anna od telesprzedawców była – „woda z Nilu”.
– Mama miała zrobić z nią jakiś rytuał w miseczce, a jak jej zostanie końcówka, to miała wlać to do wanny i wykąpać się. A pustą butelkę miała zakopać w ogrodzie, bo inaczej miało się coś nie spełnić. Pytałam mamę, czy zakopała, powiedziała, że tak. Przysłali jej też m.in. woreczki z ziemią. Do wszystkich tych rzeczy był certyfikat. Jest nawet „pióro turula” – opowiada córka 80-latki.
– Turul był to święty orzeł. Z turula zbierało się pióra, które całkowicie pomagały się pozbyć wszelakich złych dusz i demonów z naszego otoczenia – tłumaczył w rozmowach z panią Anną telesprzedawca.
– Pani musi zamaczać je w szklance wody, pani Anno, po czym wyjąć je mokre i musi je pani mieć jak najbliżej ciała przez całą noc. Wtedy pozbędzie się pani całkowicie przetrwańca – stwierdził mężczyzna.
– Mama ciągle siedziała w telefonie i ciągle się z nimi komunikowała. Na końcu widziałam, że była zastraszona – mówi córka kobiety.
Niepokój bliskich pani Anny rósł, prawdziwy szok przeżyli jednak, kiedy seniorka trafiła do szpitala i rodzina sprzątała jej dom. Tajemniczych przedmiotów było tak dużo, że bliscy postanowili policzyć, ile pieniędzy wydała kobieta.
– Woda z Nilu kosztowała 1900 zł [za jedną butelkę, a butelek było dużo], krąg numerologiczny 10 tys. zł za sztukę. I mama robiła im takie przelewy – składała je w banku i były takie za, które płaciła na poczcie – opowiada pani Katarzyna.
Według rodziny, sprzedawcy, po tym jak się zorientowali, że mogą pozwolić sobie na więcej, pobierali od pani Anny coraz większe kwoty.
– Była klientem VIP. Dała im około 200 tys. zł, ale myślę, że mogło być więcej – wylicza pani Katarzyna.
Czy rodzina starała się wytłumaczyć 80-latce, co to za przedmioty?
– Nie dało jej się wytłumaczyć. Nie była w stanie uwierzyć, że to jest oszustwo. Wierzyła, że to prawda – mówi wnuczka pani Anny.
Do kogo dzwonią telesprzedawcy?
– Najbardziej zagrożeni są ludzie samotni, nie tyle starsi co samotni – mówi Maja Herman, psychiatrka i psychoterapeutka. I tłumaczy: – Jak ktoś żył w małżeństwie ponad 40 lat i jak ta druga osoba odchodzi, to pojawia się poczucie ogromnej pustki, którą bardzo ciężko wypełnić. A nagle pojawia się ktoś kto łatwo się wpasowuje w uczucie pustki. I pod wpływem emocji podejmuje się różnego rodzaju działania. A jaka jest najbardziej pierwotna emocja? Lęk. Czym bardziej ktoś się będzie odnosić do naszego lęku, tym łatwiej będzie mu manipulować. Samotność jest więc czerwoną flagą. Jeżeli jesteś samotny, to uważaj, bo jesteś podatny na oszustwo.
– Rozmowa z mamą nie dawała żadnego skutku, niczym nie mogłam jej przekonać – tłumaczy pani Katarzyna. I dodaje: – Założyłam więc sprawę w sądzie, o to, żeby objąć opiekę i nadzór nad sprawami finansowymi. Albo częściowo, albo całkowicie ubezwłasnowolnić. Ale żadnego postanowienia sądowego wciąż nie mam. Mama ma teraz całodobową opiekunkę.
80-latka nie ma już domowego telefonu i telemarketerzy się już z nią nie kontaktują.
– Poszłam na policję i pokazałam SMS-y, że nękają mamę. Ale oni uznali, że to nie jest nękanie. Zgłosiłam to jesienią zeszłego roku. Zdążyłam ochłonąć, a teraz znowu wszystko we mnie odżyło. Mimo to ucieszyłam się, że pojawił się ten chłopak [Maciej, były telemarketer z naszego reportażu – red.] i próbuje to unicestwić. Może jest szansa, że w końcu zostaną ukarani – mówi córka 80-latki.
Po złożeniu przez reportera Uwagi! doniesienia o przestępstwie i emisji dwóch części naszego reportażu, sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledczy chcą dotrzeć do poszkodowanych. Prosimy o kontakt osoby, które mają wiedzę, na temat działalności firmy.