Po rozwodzie mąż zdecydował, że nie tylko nie będzie płacić alimentów, ale jeszcze odbierze mi mieszkanie.

W zeszłym roku przeszłam przez trudny rozwód z mężem. Powodem była jego zdrada. Kiedy dowiedziałam się o jego romansach, nie mogłam tego znieść i od razu przeprowadziłam się z synem do domu moich rodziców.

Mieszkanie, w którym mieszkaliśmy wcześniej, należało do mnie. Dariusz zrobił mi kiedyś taki prezent na trzydzieste urodziny. Jest biznesmenem, więc spokojnie mógł sobie na to pozwolić. Teraz zamieszkał tam ze swoją nową dziewczyną. W zasadzie nie zależało mi na tym mieszkaniu.

Rodzice zaproponowali mi, żebym wprowadziła się z synem do nich. Dom jest całkiem spory, z dużą działką, dziecko ma gdzie biegać. Jestem jedyną córką moich rodziców, więc nigdy niczego mi nie żałowali. Przepisali na mnie swoją firmę i teraz to ja ją prowadzę.

Darek przez cały ten czas nawet nie zainteresował się naszym wspólnym synem. Cieszyłam się, że nie chce go do siebie zabierać. Dużo ważniejsze było dla niego, żeby nie dać nam ani grosza i ułożyć sobie życie na nowo.

Ale ostatnio zadzwonił. Już myślałam, że sobie przypomniał, że jest ojcem, ale nie. Zaczął mówić o mieszkaniu, które formalnie jest tylko moje. Krzyczał coś i groził, że mam je na niego przepisać.

Do tej pory to mieszkanie w ogóle mnie nie obchodziło, ale po jego groźbach już dla zasady zaczęłam działać. Powiedziałam, że ​​nie oddam go Darkowi. Nie płaci ani grosza alimentów, a jeszcze chce mi wszystko odebrać. Jego jedynym argumentem jest to, że ja też zarabiam. No, ale dziecko chyba jest wspólne? Wydaje mi się, że oboje rodziców powinno utrzymywać syna?

Zatrudniłam najlepszych prawników i wszyscy jednogłośnie orzekli, że mój były mąż nie ma żadnych praw do tego mieszkania. Już wtedy wiedziałam, co zrobię – znalazłam kupców i zamierzałam je sprzedać. Ale Darek był czujny – zmienił zamki w drzwiach i nie mogliśmy wejść do środka. Musiałam wszystko załatwiać przez policję, walczyć z biurokracją, ale postawiłam na swoim – wyrzuciłam zdrajcę i sprzedałam moje mieszkanie.

Postanowiłam, że za te pieniądze kupię nowe, w którym zamieszkam razem z synem i zaczniemy wszystko od zera. Później jemu zostawię to mieszkanie. Darek dzwonił do mnie wiele razy z pogróżkami, ale przestałam odbierać telefon, zablokowałam go i tyle. Teraz szukam sposobów, żeby pozbawić go praw rodzicielskich. Chcę, żeby nasz syn mógł żyć swobodnie, bez żadnego jego „nadzoru”.

Myślę, że wiele kobiet wpadło w pułapki takich „mężczyzn”, ale jedno mogę powiedzieć na pewno – życie po rozwodzie jest o wiele szczęśliwsze niż mogłoby się wydawać. Nie tracę nadziei na odnalezienie mojej prawdziwej miłości, wierzę, że wkrótce się to stanie. A teraz ja i mój syn żyjemy sobie szczęśliwie i spokojnie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *