Kiedy pobraliśmy się z Iwoną, jej rodzice pomogli nam kupić mieszkanie. Pożyczyli nam część pieniędzy. Chociaż mówili, że to niby prezent dla córki i nie musimy nic im oddawać, to ja zdecydowałem, że jednak zarobię i zwrócę. Minęło kilka lat, oddaliśmy im większość pieniędzy, ale została jeszcze całkiem spora kwota, którą również planowałem z czasem oddać teściom. Oczywiście, teraz mamy dwójkę małych dzieci i tylko ja pracuję, więc oszczędzać jest nam trudniej niż wcześniej. Chociaż teść i teściowa nie nalegali, zwrot długu był dla mnie kwestią honoru. Może jeszcze od własnych rodziców byłbym gotów przyjąć taką sumę pieniędzy w prezencie, ale od rodziców żony – nigdy. Oto dlaczego.
Odkąd wprowadziliśmy się do nowego mieszkania, rodzice Iwony, chociaż mieszkają na drugim końcu miasta i nie mają własnego samochodu, to codziennie do nas przyjeżdżają. Ze względu na to, że zwykle siedzą u nas do późna, a wieczorem nie tak łatwo jest im wrócić komunikacją miejską, to często u nas nocują. A ja, ponieważ ciężko pracuję, to wieczorem chciałbym po prostu odpocząć, a tymczasem oprócz dziecięcych krzyków, mam jeszcze na głowie teścia i teściową.
Ojciec Iwony uważa się za pełnoprawnego właściciela naszego mieszkania, ponieważ pożyczył nam pieniądze na jego zakup. W związku z tym często zaczyna u nas coś naprawiać albo układa moje narzędzia tak, jak mu się podoba. Próbowałem wytłumaczyć teściowi, że to jest mój dom i nie chcę, żeby ktoś się w nim rządził, ale on tylko się obraża, że jestem niewdzięcznym zięciem.
Matka mojej żony nie ma w zwyczaju pukać, kiedy wchodzi do naszej sypialni. Pewnie nawet nie przyjdzie jej do głowy, że mamy jakieś życie intymne, albo że ja, na ten przykład, mogę się tam właśnie przebrać.
Niedawno ojciec Iwony przekazał nam „radosną” wiadomość: rozpoczęli remont i chcą się do nas przenieść na miesiąc lub dwa! W tym momencie po prostu nie wytrzymałem. Teściowie mają domek na działce ze wszystkimi wygodami, brat Iwony też ma własne mieszkanie, które zresztą również kupili mu rodzice. Mieszka sam w dwupokojowym mieszkaniu, dlaczego nie mogliby wprowadzić się do niego na czas remontu? Kiedy zapytałem o to teścia, powiedział, że pożyczył mi pieniądze i teraz ma pełne prawo mieszkać z nami tak długo, jak chce.
Jego słowa tak mnie rozwścieczyły, że już następnego dnia wziąłem pożyczkę na sumę, którą byłem jeszcze winien rodzicom mojej żony i pojechałem do nich, żeby wszystko oddać. Położyłem pieniądze na stole i powiedziałem, że od tej pory nikt nikomu nic nie jest winien i poprosiłem, żeby więcej do nas nie przyjeżdżali. Tak, może to było trochę niegrzeczne, ale nie miałem innego wyjścia.