Całe życie małżeńskie oszczędzałem dla siebie, liczyłem każdy grosz. A potem znalazła skrytkę męża

Z mężem mieszkamy razem od 30 lat. Kiedyś dostaliśmy pracę w jednej firmie i dalej tam pracujemy, i tak jest do dziś.

Warto powiedzieć, że nasze zarobki nie są tak duże, jak byśmy chcieli. Czasami zdarza się, że jest katastrofalny brak pieniędzy, ale nawet w takich momentach zawsze znajdowaliśmy wyjście.

I tak naprawdę niewiele osób ma się teraz dobrze, dlatego nauczyłam się oszczędzać na wszelkie sposoby, oszczędzać dosłownie każdy grosz, nawet jeśli nie jest to dodatkowy grosz. Dzięki temu, mimo zupełnej nędzy, mogliśmy postawić dzieci na nogi i zapewnić im wykształcenie. Wszystko dzięki tej samej ekonomii.

Nie tak dawno Jan, mój mąż, powiedział, że powinien znaleźć drugą pracę, żeby przynajmniej coś zmienić w naszym życiu. Niby dzieci są już dorosłe, mieszkają osobno, a my zasługujemy na spokojną i bezpieczną starość. Próbowałam odwieść męża, ale i tak podjął decyzję bez mojego udziału.

Pewnego dnia, kiedy Jan był w drugiej pracy, zacząłem sprzątać dom. Pamiętam jak teraz, że była sobota. Wdrapałem się na strych, gdzie jak wszyscy ludzie składowaliśmy stare, niepotrzebne rupiecie. I całkiem przypadkiem znalazłam małą szkatułkę, która kiedyś należała do babci mojego męża.

Nawiasem mówiąc, widziałam ją już wcześniej, ale w pewnym momencie wydawało się, że zniknęła. Nie była to rzecz najcenniejsza, więc w zasadzie nie odnotowałam takiej straty. Kiedy po raz pierwszy otworzyłam pudełko, zobaczyłem w nim pieniądze i to znaczną kwotę.

Tydzień później sąsiadka powiedziała mi, że widziała Jana z młodą kobietą.

A potem moje serce prawie się zatrzymało. Może zbiera prezenty dla swojej kochanki lub zamierza później do niej pójść? A może po prostu zebrane na starość? A może na naszą szczęśliwą starość?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *