Problem z sąsiadami martwił nas cały czas. Tak się złożyło, że w naszym bloku tylko ja i mój chłopak jesteśmy młodą parą, wszyscy inni to emeryci i renciści lub samotni dorośli. Myślę, że słyszałeś już wiele anegdot o babciach z bloków, więc taka historia przydarzyła mi się w prawdziwym życiu.
Często przychodzą do nas przyjaciele, ale nigdy nie hałasujemy! Tak, naszą ekipę można nazwać dziwną i na pierwszy rzut oka wszystko może wydawać się dziwne, ale jesteśmy bardzo przyzwoitą młodzieżą. Prowadzimy aktywny tryb życia, uczestniczymy w życiu społecznym miasta. Często podróżujemy i odkrywamy świat w pełni!
Zaczęłam słyszeć różne plotki od sąsiadów, że jestem dziewczyną na telefon, dlatego tak często chodzą do nas różni nieznajomi. Z pewnością na początku było to bardzo zabawne, ale mój narzeczony ich nie obchodził?
Jeśli mogę już znieść takie pogłoski, to nie ma mowy o przybyciu i przeszukaniu naszego mieszkania przez organy ścigania! Jak się okazało, babcia Maria, z mieszkania nr 45, poskarżyła się policji, że sprzedajemy narkotyki i że jesteśmy bardzo dziwni, ponieważ za każdym razem odwiedza nas wielu nieznajomych.
Wtedy nie wytrzymałam. Oczywiście policja przeszukała nasze mieszkanie, a babcia Maria została ukarana grzywną za fałszywe wezwanie.
Potem poszłam do babci Marii, żeby spojrzeć jej w oczy. Stara kobieta nie żałowała takiego czynu, co zaskakujące, nadal mnie obwiniała i podejrzewała o wszystko. Wspierali ją także inni sąsiedzi.
Wkrótce mój narzeczony i ja przeprowadziliśmy się do innego mieszkania, a o tym postanowiliśmy zapomnieć, jak o strasznym śnie. Tym razem mamy normalnych sąsiadów (wydaje mi się, że tak). Zastanawiam się, czy wszyscy mają takich sąsiadów, którzy ciągle wtrącają się w nie swoje sprawy?