Wykonywanie operacji plastycznych w Turcji jest coraz popularniejszą praktyką. Niestety, relatywnie niskie ceny nie zawsze idą w parze z bezpieczeństwem i satysfakcją klientów. Wiedzą o tym doskonale kobiety, które zgłosiły się do redakcji Uwagi! TVN, aby opowiedzieć swoje dramatyczne historie.
Operacje plastyczne w Turcji
Aneta mieszka w Birmingham w Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje jako fryzjerka. Jest matką trójki dzieci.
– Mój mąż zostawił mnie, gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży. Nie pogodziłam się z tym, nie mogłam ułożyć sobie życia. To był dla mnie bardzo ciężki czas, miałam mocną depresję. Praktycznie nie akceptowałam siebie – wspomina pani Aneta. I dodaje: – Zostałam z trójką dzieci, wszystko robiłam dla nich, więc pomyślałam, że przed 40. urodzinami mogę zrobić coś dla siebie – wziąć kredyt i zrobić operację.
Pani Aneta z zabiegiem w Turcji wiązała duże nadzieje.
– Myślałam, że będę piękna, szczęśliwa, że będę mogła iść na plażę, rozebrać się i założyć kostium dwuczęściowy. Wysłałam zdjęcia pośredniczce, a ona zaproponowała mi, co muszę zrobić: piersi, brzuch, uda. Chciała też, by robić mi ręce i powiększenie pośladków – wylicza pani Aneta.
– To miał być piękny szpital, najlepsi lekarze. Zaufałam jej, poleciałam tam sama. Miałam czuć się tam jak księżniczka, a myślałam, że tam umrę – mówi 40-latka z Birmingham.
Pani Aneta zoperowała w Turcji brodę, piersi i brzuch. Zapłaciła za to ponad 10 tysięcy euro. Niestety, efekt końcowy dalece odbiega od oczekiwań. Kobieta, jak mówi, wyrzuciła z domu wszystkie lustra.
– Nie mogę na siebie patrzeć. Straciłam mnóstwo pieniędzy, a wyglądam gorzej niż wyglądałam. Lustra są dla mnie straszne, wolę siebie nie widzieć – mówi pani Aneta.
Trzy dni, jakie pani Aneta spędziła w szpitalu w Stambule, były jednymi z najgorszych w jej życiu. Pamięta swój płacz, straszliwy ból i to, że nie dostała jedzenia ani picia.
Uwaga TVN. Chirurgia plastyczna w Turcji
Pośredniczka, która zorganizowała wyjazd, działa od kilku lat. Zapewnia, że zaufały jej już setki pacjentów.
– Przede wszystkim interesowały ją pieniądze. Kiedy zobaczyła plik pieniędzy w moim portfelu, to od razu pojawił się błysk w jej oku. Sprzedażowo jest przygotowana bardzo dobrze, potrafi sprzedać wszystko – uważa pani Justyna z Gliwic, kolejna z naszych rozmówczyń.
Kiedy pani Justynie zaczął zbierać się płyn w brzuchu i wdawać stan zapalny, pośredniczka poleciła jej pojechać na SOR i samodzielnie zająć się problemem. Podstawowy zarzut klientek to niezapewnienie opieki po operacji. Pacjentki twierdzą, że przy podpisywaniu umowy obiecywano im pomoc i bezpieczeństwo po zabiegu. Kiedy jednak pojawiły się komplikacje, czuły się pozostawione same sobie.
Pośrednicy często nie chcą zdradzić pacjentom, kto i gdzie będzie ich operował. Wszystko trzymane jest w tajemnicy. Pacjenci często dostają jedynie dane do nawigacji, jak mają trafić do gabinetu lekarza.
– Nie wiem, dlaczego tak mnie pocięli. Po operacji już nie widziałam pani doktor – przekonuje pani Aneta. I dodaje: – Zdecydowałam się opowiedzieć, co mnie spotkało, żeby inne kobiety dowiedziały się o tym, co ona robi. Okazuje się, że wszędzie usuwane są negatywne komentarze i inne kobiety nic, o tym co się naprawdę dzieje w Turcji, nie wiedzą.
– Pani Aneta przeszła bardzo poważną, rozległą operację. Uraz jakiego doznała jest porównywalny z tym, jakby zderzyła się z ciężarówką. Szereg pacjentów opowiada nam bardzo zbliżoną historię: mają szybko wpłacić pieniądze i przyjechać na operację, a potem szybko wrócić do domu – podkreśla Łukasz Drozd, chirurg plastyczny, biegły sądowy. I dodaje: – To forma naciągania pacjentów. Pacjentki w wielu przypadkach są dozgonnie, nieodwracalnie oszpecone.