Ojciec został sam z dziewięciorgiem dzieci. Ich matka zmarła w wyniku ciężkiej choroby, której nie udało się pokonać.
Nie tylko całe miasto, ale i nawet cała Polska dowiedziała się o takim nieszczęściu. Ludzie zaczęli dzwonić do mężczyzny, żeby dowiedzieć się, czy dzieci potrzebują jakichś rzeczy, pieniędzy i ogólnie, jak można im pomóc. W końcu to jest aż dziewięcioro dzieci.
Ale z jakiegoś powodu ojciec nie reagował, nie otworzył nawet drzwi dziennikarzom, którzy chcieli nakręcić reportaż, żeby pomóc tej rodzinie. Nie odbierał telefonu, kiedy dzwonili ludzie, którym los dzieci nie był obojętny. Ale najgorsze było to, że odkąd odeszła matka dzieci, ich też nikt już nie widział.
Przez pierwszych kilka tygodni ludzie myśleli, że rodzina próbuje sobie jakoś poradzić z tragedią, ale potem dzieci dość długo nie chodziły do przedszkola i szkoły. W rodzinie jest pięć dziewczynek i czterech chłopców, wszyscy chłopcy są starsi. Nauczyciele i wychowawcy zaczęli się poważnie niepokoić, bali się, czy ojciec z żalu nie zrobi nic dzieciom.
Aż nagle, gdy ludzie zebrali się pod domem tej rodziny, zobaczyli wychodzące z domu dzieci z torbami. Jak się okazało, po śmierci ukochanej żony ojciec nie udźwignął ciężaru wychowywania tylu dzieci i je zwyczajnie porzucił.
To był horror, ludzie przeklinali go na wszystkie możliwe sposoby, ale mężczyzna już tego nie usłyszał. Według słów najstarszego syna pojechał na wieś, ale nie wiadomo dokładnie dokąd.
Całe miasto wspólnie z burmistrzem zastanawiało się, gdzie umieścić dzieci. To przecież jedna rodzina, nie można ich dać do domu dziecka, a potem rozdzielić.
I wtedy zdarzył się cud. Do tymczasowej opiekunki, która mieszkała z dziećmi, zadzwoniła kobieta, która przedstawiła się jako siostra ich matki. Od 20 lat mieszkała w Kanadzie i była skłócona z rodziną.
Przyznała, że chciała pogodzić się z siostrą i bardzo jej przykro, że jest już za późno. Mimo to może zabrać do siebie wszystkie jej dzieci. To będzie najlepsze, co może zrobić.
I tak zakończyła się ta historia, a ile razy ją komuś opowiadam, to ludzie nie wierzą, że coś takiego mogło się rzeczywiście zdarzyć…