Dokładnie tymi słowami zwróciła się do mnie młodsza siostra Piotra, kiedy przyszliśmy na jej imprezę urodzinową. Zaproszonych było dużo osób i postanowiła mnie zaskoczyć takim zdaniem przy nich wszystkich.
Ola jest naprawdę przekonana, że bez żadnego problemu mogę siedzieć z jej 2-letnią córką, bo ona wraca do pracy, a córeczka jest jeszcze za mała na przedszkole. Chętnie zaoszczędzi na opiekunce. Ale co najważniejsze, nawet nie zapytała, czy nie mam nic przeciwko temu i czy się zgadzam. To w ogóle nie była prośba, tylko stwierdzenie – przedstawiła tę informację tak, jakbyśmy już były na to umówione.
– Kasia będzie siedziała w domu, to będzie mogła zaopiekować się naszą Ewunią. Nie sądzę, żeby to był jakiś problem. A wiadomo, że dziecku lepiej będzie z ciocią niż z jakąś obcą kobietą. Ja też będę spokojniejsza i będę mogła spokojnie pracować. Jak to dobrze, Kasiu, że będziesz na macierzyńskim. Będziesz miała dobry trening – powiedziała radośnie Ola.
Byłam kompletnie zdezorientowana i nie wiedziałam, co powiedzieć. Dobrze, że mój mąż dobrze zna swoją siostrę i tak łatwo się nie daje. Tu też nie mógł się powstrzymać i powiedział:
– Ola, to chyba nie jest dobry pomysł. Kasia musi odpocząć i nabrać sił przed porodem. Małe dziecko wymaga bardzo dużo czasu i energii. Nie sądzę, że będzie w stanie dobrze zaopiekować się twoją córką. Wybacz, ale albo twoja praca w salonie kosmetycznym poczeka, albo poszukaj dobrej opiekunki – mogę ci nawet kogoś polecić.
Ola zamilkła i przestała się uśmiechać. Nie wiedziała, co odpowiedzieć bratu. Ale zrozumiała, że to nie są żarty i opcja darmowej opiekunki nie wchodzi w grę. Jej radość natychmiast przygasła.
Co miałam zrobić? Dobrze ją znam i wiem, że opieka nad Ewą nie jest najlepszym pomysłem. Ola by mi ją zostawiała i na weekendy, i w święta. Więc mój mąż nie mógł postąpić lepiej.