Moja żona odziedziczyła stary dom po swoich rodzicach. Marzyła o tym, jak będziemy w nim mieszkać razem z naszymi dziećmi. Ale wciąż nie mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, żeby go wyremontować i kupić wszystko, czego potrzebowaliśmy.
Ten dom kompletnie nie nadawał się do zamieszkania.
Moja żona nie mogła myśleć o niczym innym, jak tylko o tym domu. Nie mogła się doczekać, kiedy zaczniemy remont i się tam przeprowadzimy. Zebraliśmy już potrzebną kwotę, musieliśmy jeszcze wziąć pożyczkę, ale nasza sytuacja się skomplikowała. Mieliśmy zostać rodzicami. Remont nie był najważniejszy.
Żona jednak nalegała, żebyśmy się przeprowadzili. Mieszkaliśmy w małym mieszkaniu. Wraz z pojawieniem się dziecka miejsca by było za mało. Dom byłby znacznie lepszą opcją. Jest tam podwórko, w każdej chwili można wyjść z dzieckiem na świeże powietrze.
Stopniowo kupowaliśmy niezbędne materiały, a żeby zaoszczędzić na robotnikach, sam wykonałem większość prac. Czasem pomagali mi krewni. Wygodne jest to, że dom znajduje się w doskonałej lokalizacji, w okolicy jest wszystko, czego trzeba. Niedaleko jest przedszkole i sklepy. Szkoła też jest bardzo blisko.
Prace szły bardzo szybko. Czasami zostawałem w tym domu na noc, żeby jak najszybciej wszystko dokończyć.
Wkrótce dom był gotowy. Pozostało tylko kupić meble i go urządzić. Tak, żeby naszej córeczce było jak najwygodniej. Teraz wszystkie długi spadły na moje barki, więc żona, żeby mi jakoś pomóc, zaczęła szukać pracy dla siebie. Naszą córką zaopiekuje się babcia. Akurat do sklepu, który jest niemal po sąsiedzku, potrzebują sprzedawców. Żona została przyjęta i za kilka tygodni rozpocznie pracę.