Michał od dzieciństwa był trochę inny. Bardzo delikatny i troskliwy. Czasami nazbierał kwiatów i mi je wręczył, często pomagał mi w kuchni. Krótko mówiąc, syn idealny.
Wszyscy chłopcy grają w piłkę na boisku, a mój Michał siedzi i coś wyszywa. Nigdy nie przyjaźnił się z chłopcami, jakoś bardziej z dziewczynkami. Zawsze przychodziły do nas do domu: bawiły się z Michałem lalkami, czasem przymierzaniem sukienek. Z początku nie widziałam w tym nic dziwnego, po prostu myślałam, że mój syn jest bardziej wrażliwy, bo sama go wychowywałam. Starałam się najlepiej, jak potrafiłam. Michał nie znał swojego ojca. No i nie miał męskiego wzorca w domu.
Któregoś dnia sąsiadka otworzyła mi oczy.
– Przyjrzyj się uważnie, – mówi, – swojemu synowi. On jest jakiś inny.
– Co masz na myśli? – pytam. – Dobrze się uczy, chodzi na lekcje muzyki, na ceramikę…
– O tym właśnie mówię! – przerwała mi sąsiadka. – Wszyscy normalni chłopcy chodzą na piłkę i karate, a on na ceramikę! Zobaczysz, Krysiu, z takimi zainteresowaniami nie przyprowadzi ci do domu synowej, tylko zięcia!
W tym momencie zamyśliłam się. A może rzeczywiście… mój syn jest inny?
Tego wieczoru odważyłam się z nim porozmawiać.
– Michał, – postanowiłam nie przeciągać i zapytać wprost, – podoba ci się jakaś dziewczyna?
Syn spojrzał na mnie i spuścił wzrok.
– Nie, mamo…
– No wiesz, – mówię, – jeszcze jesteś młody. Może za wcześnie, żebyś się oglądał za dziewczynami.
– A za chłopakami?
To pytanie syna wytrąciło mnie z równowagi. Ale nie dałam tego po sobie poznać.
Tego wieczoru odbyliśmy szczerą rozmowę. Mój syn był rzeczywiście inny. Nie wiedziałam, co robić. Dokąd iść i co powiedzieć.
– Wiesz, mamo, – Michał wziął mnie za rękę. – Bardzo chciałbym być dziewczyną. Prawdziwą, z długimi włosami, w sukience. Ale… taką operację będę mógł zrobić dopiero za dwa lata. Już się dowiedziałem.
Tej nocy długo płakałam. To mój jedyny syn. A teraz chce zostać córką. I ja nie mogę wpłynąć na jego wybór, ale… czy to konieczne?
A potem były lata hormonalnej terapii zastępczej, operacje, szpitale.
Nie mam dziś syna. Michał odszedł dwa lata temu. Pojawiła się Małgosia – moja córka. Jest wysoka, ale delikatna. Potrafi chodzić w szpilkach jak modelka i uwielbia wyszywać.
To była trudna droga. Nie mamy teraz prawie żadnych krewnych i przyjaciół. Nie zaakceptowali wyboru mojego syna, czyli mojej córki.
A ja? A ja po prostu kocham. Kocham moje dziecko. Dlatego akceptuję jego wybór.