Na oddziale noworodkowym Szpitala Miejskiego w Poznaniu realizowany jest niezwykły projekt “Senior maluszka tuli”. Osoby po 60. roku życia pomagają rodzicom i personelowi szpitala w opiece nad noworodkami. O tej wyjątkowej inicjatywie opowiedzieli w Dzień Dobry TVN doktor Eryk Matuszkiewicz, pielęgniarka oddziałowa Jolanta Henka i wolontariuszka Barbara Grochal.
Akcja “Senior maluszka tuli”
Seniorzy w Szpitalu Miejskim w Poznaniu nie tylko przytulają dzieci, ale też otaczają je opieką i dają im mnóstwo czułości oraz miłości. Barbara Grochal od 4 lat zaangażuje w różne wolontariaty, ale projekt “Senior maluszka tuli” zajmuje szczególne miejsce w jej sercu.
– My jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego. Przygotowujemy się przez pół roku. Mamy doświadczenie na oddziale, mamy doświadczenie teoretyczne, pełno obwarowań sądowych i zdrowotnych. To rzeczywiście jest projekt wymagający, ale warto – podkreśliła seniorka.
– To jest taka wisienka na torcie tego bycia przy drugim człowieku, malutkim człowieczku. My im dajemy wszystko, co możemy, ale one nam dają jeszcze więcej. My jesteśmy szczęśliwe, że możemy tu być. I to jest taka radość obopólna. To chyba jest najważniejsze w życiu, żeby właśnie się tak podzielić tym, co mamy w sobie. Wiemy, że te dzieci może będą miały trochę lepiej potem, bo mają więcej czułości, miłości. Staramy się, żeby ten początek był jak najlepszy dla nich – dodała.
Pozytywny wpływ przytulania
Doktor Eryk Matuszkiewicz wyjaśnił, dlaczego dotyk jest tak ważny dla noworodków.
– Młody człowiek poznaje świat dotykiem. Jeżeli ma kogoś blisko siebie, jeżeli czuje ten dotyk, to nie ma tego uczucia pustki. Czuje się zaopiekowany, to daje komfort. I odwrotnie właśnie. Kiedy brakuje dotyku, to dziecko jest niespokojne, płacze. Potem w ciągu życia wychodzi ten brak na tym wczesnym etapie. Jeśli nie ma rodzica na miejscu, bo jest daleko, bo ma inne dzieci, to staramy się właśnie przy pomocy naszych seniorów, zastąpić rodzica, żeby nie było tego braku – wskazał Matuszkiewicz.
Żeby zostać wolontariuszem na oddziale noworodkowym, trzeba przejść przez wiele procedur.
– Ta droga nie jest wbrew pozorom wcale taka łatwa. Zaczynamy od naboru, później jest szereg szkoleń. Na początek są szkolenia teoretyczne, w których jest mowa o epidemiologii, organizacji szpitala, o zasadach BHP. Właściwie te panie, które do nas trafiają, mają takie gruntowne przygotowanie już wstępnie pielęgniarsko-położnicze. Wszyscy pracownicy, którzy przychodzą do nas na oddział, już są wyposażeni w taką wiedzę. Najważniejszą rzeczą, o której się mało w tej chwili mówi, to jest to, że mają też zgody sądowne. To są orzeczenia, które są wydawane dodatkowo, żebyśmy wiedzieli, że te osoby, które do nas trafiają, są osobami pewnymi – podsumowała Jolanta Henka, pielęgniarka oddziałowa.