Mój mąż Marek ma brata. Artur ma 36 lat, jest kawalerem i mieszka w wynajętym mieszkaniu. Pieniędzy mu jednak nie brakuje, ma dość wysoką pensję. Mój mąż ma 43 lata. Udało nam się kiedyś kupić na kredyt małe, ale wygodne mieszkanie, idealne dla młodej rodziny. Teraz jest już nam trochę ciasno, ale i tak jesteśmy szczęśliwi. Mamy 2 dzieci. Starsza córka ma 12 lat, a młodszy syn 4. Drugie dziecko urodziłam trochę późno, ale wcale tego nie żałuję. Oboje są moją radością i wsparciem.
Niedawno zmarła matka mojego męża. Chociaż właściwie nie aż tak niedawno. Trudno uwierzyć, że czas płynie tak szybko. To było 2 lata temu. Ojciec mieszkał w jednorodzinnym domu na obrzeżach miasta. Pomyśleliśmy, że sobie spokojnie poradzi. To jednak silny mężczyzna. W poważnym wieku. Powinien rozumieć, że życie składa się również z takich przykrych strat.
Ale nieoczekiwanie dla nas okazało się, że to było dla niego niesamowicie trudne. Z każdym kolejnym dniem po pogrzebie popadał w coraz większe przygnębienie. Długo zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby jakoś temu zaradzić. Rozmawialiśmy z psychologami, myśleliśmy, żeby zapłacić komuś, żeby zajął się teściem. Ale wyszło inaczej.
Byłam wtedy jeszcze na urlopie macierzyńskim. Pieniędzy nie było za dużo. Brat męża nie chciał pomóc. Artur powiedział, że ma złą sytuację finansową i że dużo pracuje. Nam czasu też brakowało. Dlatego nie było innego rozwiązania. Przeprowadziliśmy się z mężem i dziećmi do domu teścia. Od razu odżył. Bawił się z wnuczką, pomagał we wszystkim, zajął się ogródkiem. Posadziliśmy w ogrodzie przeróżne warzywa, krzewy. Minęło trochę czasu. Niestety, teść też zmarł kilka miesięcy temu.
Wcześniej przepisał swój dom na mojego męża. No bo jednak nie zostawiliśmy go samego nawet na chwilę. A Artur nawet się nie interesował swoim ojcem. Teraz jednak od razu przybiegł z pretensjami. Stwierdził, że wszystko to ukartowaliśmy. Że testament nie jest prawdziwy i że sami to wszystko zaplanowaliśmy.
Szczerze mówiąc, nawet nie myślałam o domu, kiedy podejmowałam tę decyzję. Chcieliśmy tylko pomóc ojcu w trudnej sytuacji. Nigdy nie planowałam zagarnąć cudzego majątku. Moja mama też zapisała na mnie swoje mieszkanie, więc niczego nie potrzebowałam. Nie chcemy jednak ustąpić Arturowi. Uważamy, że to by było niesprawiedliwe. Ostatnią wolę ojca należy spełnić.