Dysleksja dotyka coraz więcej osób. Jak rozpoznać pierwsze objawy?

Od wielu lat październik jest miesiącem, w którym Fundacja Instytut Edukacji Pozytywnej obejmuje patronatem Europejski Tydzień Świadomości Dysleksji. Celem akcji społecznej jest przypomnienie, że wśród uczniów wszystkich szkół są dzieci i młodzież o specyficznych potrzebach edukacyjnych. O pierwszych objawach, diagnozie i pracy opowiedzieli w Dzień Dobry TVN Małgorzata Nowicka, prezes fundacji Edukacji Pozytywnej, Ksawery Wietrzykowski, uczeń z dysleksją oraz jego mama Marta Wietrzykowska.

Dysleksja – co to jest?

Dysleksja rozwojowa może dotyczyć dzieci w różnym wieku, a także osób dorosłych. Diagnozuje się ją dopiero na etapie szkolnym. I to właśnie wtedy pojawia się najwięcej charakterystycznych objawów spowodowanych przez to zaburzenie. Mogą one powodować frustrację uczniów, zaniżenie ich samooceny i problemy z nauką. Mówiąc najogólniej, dysleksja to zaburzenie polegające na specyficznych trudnościach w nauce czytania i pisania.

Jak diagnozować dysleksję? Pierwsze objawy mogą być widoczne już w wieku niemowlęcym, ale obecne standardy diagnostyczne przewidują diagnozę dysleksji dopiero u trzecioklasistów i czwartoklasistów. Nie ma zamkniętego katalogu objawów, dlatego w każdym przypadku podejrzenia najlepszym rozwiązaniem jest udanie się do poradni psychologiczno-pedagogicznej.

– Główne objawy są już w wieku przedszkolnym. Jest to mylenie stron – lewa, prawa. Dziecko gorzej i wolniej uczy się krótkich rymowanek, zamieniania litery albo słowa. Pojawia się także niestaranne pismo. Warto zwrócić uwagę na motorykę małą – powiedziała specjalistka.

Jeśli zastanawiacie się, czy wy lub nasze dziecko może mieć dysleksję, jest sposób, by szybko to zweryfikować za pomocą prostego testu.

Test jest dostępny bezpłatnie na stronie ZDAY. To jest test, który objęliśmy patronatem jako fundacja. Test nie jest diagnozą, to jest pierwsza rzecz, jaką możemy zrobić. Pozwala zobaczyć, czy jesteśmy zagrożeni dysleksją – tłumaczyła Małgorzata Nowicka.

Walka z dysleksją – co na to szkoła?

Z dysleksją od najmłodszych lat mierzy się 16-letni Ksawery. Jak przyznaje, jego droga do zdiagnozowania była znacznie łatwiejsza ze względu na to, że z tym samym problem walczy jego mama. Kobieta, mając doświadczenie, postanowiła szybko działać, by ułatwić dziecku funkcjonowanie.

Pierwsze symptomy Ksawerego były typowe, miał bowiem problem z pisaniem i rozróżnianiem “Ż”, “Ć”, “CZ”. Poza tym do 5. roku życia miał problem z mową, gdy zaś zaczął mówić, źle wymawiał słowa, przekręcał je i nie mówił wyraźnie.

– Bardzo wcześnie rozpoznałam, bo sama mam dysleksję. Na etapie przedszkola widziałam kolejne objawy i oznaki. Pojawiało się mylenie stron, mylenie kształtów literek, musieliśmy sobie wizualizować pewne rzeczy. Mój tata ma dysleksję, ja mam, wiedziałam, że może być genetyczne obciążenie. Już na początku jak miałam wątpliwość, zaczęliśmy wprowadzać kolejne ćwiczenia, które mogłyby mu pomóc. Na etapie czwartek klasy szkoły podstawowej poszliśmy do przechodni. Na początku zdiagnozowali zagrożenie dysleksją. Dopiero potem pełna diagnoza została postawiona – wspominała Marta Wietrzykowska.

Jej syn przyznaje, że dysleksja niekiedy przeszkadzała mu w szkole. Obecnie traktuje to jako przywilej, który ma też pozytywne aspekty. – Ogólnie dysleksja mi ostatnio bardziej pomaga, niż przeszkadza. Myślenie krytyczne, kreatywne, wyobrażanie sobie figur w głowie – wyjaśniał Ksawery.

Jak z dyslektykami współpracuje szkoła? To z pewnością zależy od placówki. Nasz gość nie miał jednak dobrych doświadczeń.

Ksawery jest w edukacji domowej i jednym z powodów było podejście szkoły i nauczycieli do kwestii dysleksji, dysgrafii i dysortografii. Jednym z problemów przy dysleksji jest kwestia głośnego czytania. Mimo tego, że była opinia i orzeczenie i przypilnowałam, żeby wszyscy nauczyciele zapoznali się z tymi zaleceniami. Nauczycielka od języka angielskiego wyciągała Ksawerego na środek klasy, kazała czytać na głos i wyśmiewała się z każdego błędu. Niereformowalne niszczenie pewności siebie dziecka – podkreśliła mama nastolatka.

Osoby z dysleksją nie tylko nie mają prawa być gnębione przez innych, co więcej, przysługuje im kilka przywilejów.

– W diagnozie są zalecenia i rekomendacje zarówno dla nauczycieli, jak i dla rodziców. Możemy zobaczyć, jak dziecku pomóc. Zalecenia w szkole mogą dotyczyć czy to indywidualnego podejścia, czy innego podejścia do błędów ucznia, czy zezwolenia do korzystania z pomocy, czy to audiobooki, czy komputer, tablet. W momencie egzaminu jest to wydłużenie czasy pisania. Jeżeli mamy mocne natężenie dysleksji, uczeń może korzystać z pomocy w czasie egzaminu, warto to sprawdzić, bo ułatwiamy dziecku funkcjonowanie – podsumowała Małgorzata Nowicka, prezes fundacji Edukacji Pozytywnej.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *