Żona nie docenia mojej pomocy

Ostatnio nasze relacje z żoną osiągnęły nowy poziom – „codzienne kłótnie”. Moja praca wiąże się z tym, że w ciągu dnia dużo rozmawiam z klientami, muszę ich wysłuchiwać, prosić, przepraszać, szukać kompromisów. Jola pracuje z domu, więc większość obowiązków domowych spada na nią.

Wszystko układało się u nas dobrze, ale moja żona uznała, że ​​nie angażuję się wystarczająco w prace domowe. I to właśnie zaczęła mi powtarzać każdego dnia, kiedy wracam zmęczony po dniu wypełnionym żądaniami i pretensjami klientów. Chociaż nigdy się nie wymigiwałem od pomocy Joli i od obowiązków domowych. Kiedyś podczas kłótni żona nazwała mnie nawet darmozjadem i leniem, który nic nie robi, tylko ciągle „wisi” na telefonie.

Było mi bardzo przykro, że Jola nie docenia mojej pomocy, i że nie rozumie, że w pracy mam codziennie nerwówkę. Postanowiłem dać żonie nauczkę. Najpierw nie reagowałem na jej prośby i rzeczywiście nie robiłem nic w domu. Nie zmywałem po sobie naczyń, nie układałem rzeczy, nie wieszałem prania, nawet nie wyrzucałem śmieci. Jola zaakceptowała tę grę i twardo się trzymała. Tydzień później nasze mieszkanie było nie do poznania. Postanowiłem zastosować ekstremalne środki. Bardzo szczelnie zakręciłem wszystkie pokrywki słoików w lodówce, żeby moja żona nie dała rady ich sama odkręcić i jeszcze do tego zatkałem zlew.

Wieczorem wróciłem do domu z bukietem kwiatów i ciastem, a na mnie czekała uśmiechnięta Jola i pyszna romantyczna kolacja. Chociaż miło było godzić się z żoną, to mam nadzieję, że w najbliższym czasie w naszym mieszkaniu i życiu rodzinnym nie będzie żądnych działań wojennych.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *