Rok temu od Ani odszedł mąż. Znalazł sobie młodszą, ładniejszą, mądrzejszą partnerkę. A kobietę, z którą zaczynał wszystko od zera, w wynajmowanym pokoju i z pustymi kieszeniami, zostawił samą i bez grosza przy duszy. Ania nie była idealną gospodynią, ale jednak po pracy starała się gotować i sprzątać. Nie mieli dzieci, bo Ania nie mogła ich mieć. Znałam ją jako miłą i spokojną kobietę, która z powodu swojej nieśmiałości nigdy pierwsza nie rozpoczynała rozmowy, ale kiedy ktoś zagadał, to zawsze odpowiadała. Byłyśmy sąsiadkami.
Szczerze współczułam Ani, która skończyła już czterdzieści lat, ale nie ma ani rodziny, ani dzieci. Kiedyś rozmawiałam o tym z jej teściową, ale pani Halina nie podzielała mojego współczucia.
– Rozstali się, no i dobrze, – powiedziała kobieta, machnąwszy ręką. – Niech syn robi to, co uważa za stosowne. Znalazł sobie inną, więc z tamtą coś było nie tak
– Jak może pani tak mówić? – byłam oburzona. – Ania przez te wszystkie lata nie powiedziała o pani jednego złego słowa. A pani syn miał dobrą żonę, tylko po prostu znalazł sobie młodszą i uznał, że przygód w życiu nigdy za wiele. Mnie bardzo szkoda Ani… Taka z niej dobra dziewczyna, a on ją tak potraktował. Dlaczego nie powie pani synowi, że powinien zostać z żoną?
– A co mnie do tego? – pani Halina aż się zarumieniła. – Jeżeli syn tak zdecydował, to niech mieszka z kim chce. Może chociaż doczekam się wnuków, bo Ania nie chciała mieć dzieci!
Tu nie wytrzymałam.
– Nie chciała?! A co pani tam wie! Za każdym razem, kiedy Ania widziała małe dziecko, wybuchała płaczem, a pani mówi takie rzeczy. Chciała dać pani wnuka bardziej niż pani sobie wyobraża.
– Gdyby chciała, to by dała, – odpowiedziała kobieta i poszła.
Teraz jeszcze bardziej było mi żal biednej Ani. Znikąd nie ma żadnego wsparcia. Doskonale wiem, że jej teściowa będzie chodzić i rozsiewać plotki, że synowa jej się nie udała. Nie chciała mieć dzieci, dlatego syn ją zostawił. Ze swojej strony zdecydowałam, że na pewno będę często odwiedzać Anię, bo poza mną nie ma nikogo.