Mój syn potrzebuje 40 tysięcy złotych na nadchodzący ślub. Oczywiście jestem gotowa pomóc dziecku, ale mój obecny mąż jest temu przeciwny. Jego zakaz był dla mnie zaskoczeniem. Wyjaśnia tę decyzję faktem, że mój syn nigdy go nie kochał, więc nie będzie mu pomagał. Moje argumenty go nie interesują, obraził się i nie chce ze mną rozmawiać już przez prawie tydzień.
Mój najstarszy syn postanowił się pobrać. Jako kochająca mama cieszę się z mojego chłopca i chcę mu pomóc, ale mój mąż nie pozwala mi tego zrobić. Na początku myślałam, że mu przejdzie i się pogodzimy, ale się myliłam.
Mam syna Andrzeja z pierwszego małżeństwa. Kiedy wyszłam za mąż po raz drugi, od razu nie znalazł wspólnego języka z ojczymem i można go zrozumieć, ponieważ bardzo kocha swojego ojca i chowa do mnie urazę, że go opuściłam.
Przyznaję się do winy, ponieważ była to moja inicjatywa odejścia od rodziny dla nowej miłości. Zaczęliśmy mieszkać razem i tutaj zaczęły się problemy z synem. Ciągle uciekał z domu i wpadał w kłopoty. Trwało to, dopóki Andrzej nie podjął decyzji o zamieszkaniu z ojcem, choć warunki nie były dla niego najlepsze.
Mam dziecko z nowym mężem. Staliśmy się pełnoprawną rodziną. Z czasem Andrzej mógł mi wybaczyć. Zdobył wykształcenie, pracę, znalazł dobrą dziewczynę i zaczął żyć swoim życiem.
Mój syn miał się pobrać. Jako prawdziwy mężczyzna próbował sam wszystko opłacić, ale okazało się, że nie jest w stanie, więc obiecałam, że pomogę, jak tylko będę mogła.
Musiałam wziąć pieniądze ze schowka, które odkładałam na czarną godzinę. Koszty okazały się przystępne dla nas obu: bankiet, fotograf i akompaniament muzyczny kosztowały nieco ponad 40 tysięcy złotych.
Wtedy mój mąż wystąpił z absolutną odmową pomocy Andrzejowi. Motywuje to tym, że nigdy nie miał normalnej relacji z moim synem i lepiej będzie, jeśli te pieniądze trafią do naszego wspólnego dziecka. Moje przekonania na niego nie działają.
Czuję się załamana i zdruzgotana taką postawą męża. W końcu opuściłam dla niego rodzinę, straciłam kontakt z synem na długi czas. Okazało się, że dla niego tych ofiar jest niewiele i nie poświęcił niczego dla mnie i mojego dziecka. Chociaż pieniądze nie stanowią problemu dla naszej rodziny, mąż zastosował tak okrutną zasadę. Co mam zrobić w tej sytuacji?