Nie potrafię wybaczyć rodzicom: mamie tego, że mnie zostawiła, a ojcu, że zniszczył mi dzieciństwo i życie

Kiedy miałam 10 lat, moja mama uciekła z domu. Dobrze pamiętam, jak obudziłam się rano, a mamy nigdzie nie było. Tylko wściekły ojciec krzyczał i podtykał mi pod nos kawałek podartego papieru. Powiedział, że mama gdzieś uciekła ze swoim kochankiem i teraz nie mam na świecie nikogo oprócz niego.

Moja mama zawsze bardzo mnie kochała. Nadal nie rozumiem, dlaczego mi to zrobiła. Kiedy usłyszałam to od ojca – nie chciałam jej już więcej widzieć, nigdy nie będę w stanie wybaczyć jej życia, jakie mnie wtedy czekało.

W tamtym czasie mój ojciec zmienił się w jakąś bestię i zaczął mnie bardzo surowo wychowywać. Kiedy byłam trochę starsza, nie pozwalał mi nosić kolorowych ubrań ani używać typowo dziewczęcych rzeczy: pachnących szamponów czy kosmetyków. Uważał, że to wszystko doprowadzi mnie do rozpusty, że będę taka, jak moja matka. Oglądanie telewizji było dla mnie zakazane, a internetu w domu nigdy nie mieliśmy, bo to był wręcz przedsionek piekła.

Oczywiście, nie podobało mi się to życie, bo byłam normalną dziewczyną – chciałam żyć i cieszyć się życiem, a nie siedzieć cały czas w domu, w swoim pokoju, pod czujnym okiem ojca. Jeżeli wracałam za późno, bił mnie, a czasami zamykał w pokoju i nawet nie pozwalał zapalić światła. To, że każdego ranka krzyczał na mnie, jak mówił, prewencyjnie, było normą.

Kiedyś, wracając do domu ze szkoły, poznałam Maksa. Siedział na ławce i grał na gitarze z kolegami, pili piwo. Zapoznaliśmy się i tak jakoś zaczęliśmy umawiać się na randki, chociaż to były bardzo krótkie spotkania między lekcjami albo w drodze powrotnej do domu. A dwa miesiące później, w moje 15. urodziny, udało mi się po raz pierwszy i na zawsze uciec z domu do Maksa.

Mój chłopak, jak się okazało, mieszkał w innym mieście i to mi się najbardziej podobało. Do tego był ode mnie o 15 lat starszy i mieszkał sam we własnym mieszkaniu, które odziedziczył po dziadku. Wydawało mi się, że moje marzenie się spełniło.

Ale życie potoczyło się inaczej. Maks nie był taki miły i dobry, jak mi się wydawało. Często pił, zażywał narkotyki i podnosił na mnie rękę. Pięć lat później odeszłam od niego, ale nie sama, tylko z moim trzyletnim synkiem.

Teraz mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, mam nowego partnera, nie wzięliśmy ślubu. Mogę śmiało powiedzieć sobie i wszystkim, że jestem naprawdę szczęśliwa.

Jeżeli chodzi o rodziców, to nie chce mi się nawet nic mówić. Chcę tylko podkreślić, że nigdy więcej nie chcę ich widzieć. Mimo, że to moja rodzina, to nie potrafię im wybaczyć… Mamie tego, że ode mnie odeszła, a ojcu, że zniszczył mi dzieciństwo i życie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *