O ile jeszcze miesiąc temu byłam pewny, że wróci, to teraz ostatnie krople tej pewności topnieją jak zeszłoroczny śnieg. Żona mnie zostawiła. I to dla kogo? Jest od niej o piętnaście lat starszy, z wyglądu przeciętny, zwykły nauczyciel. Czy naprawdę jest z nim szczęśliwa w tym jego mieszkaniu z jedną sypialnią? Co jej nie pasowało w naszym życiu? Miała wszystko!
Teraz mam trzydzieści dwa lata. Własną firmę, piętrowy dom w prestiżowej dzielnicy, luksusowy samochód. No i co z tego? Wszystko to nie zatrzymało przy mnie kobiety, którą kiedyś tak uporczywie starałem się zdobyć. Kwiaty, drogie prezenty, eleganckie restauracje. Była tego warta. Kiedy moja przyszła żona w końcu przyjęła oświadczyny, byłem w siódmym niebie ze szczęścia.
Znajomi strasznie mi zazdrościli, kazali mi strzec tego skarbu jak źrenicy oka, bo inaczej na pewno ktoś mi ją ukradnie. I strzegłem. Starałem się, żeby nie miała ani jednej wolnej chwili, żeby nie miała nawet okazji spojrzeć na innego mężczyznę.
Niczego jej nie odmawiałem, pozwalałem na wszystko, ale zawsze musiała być w moim polu widzenia. Wakacje tylko we dwoje. Fitness? Po co, lepsza siłownia, w której możemy wspólnie poćwiczyć. Kontakty z przyjaciółmi? Nie ma problemu. Mam wielu przyjaciół. Codziennie można chodzić w gości. Za mało wrażeń? Jest teatr, kino, koncerty. Odkładałem na bok wszystkie swoje sprawy i szedłem z żoną tam, gdzie prosiła. Nawet na zakupy. Chociaż trzeba przyznać, że prośby mojej ukochanej były bardziej niż skromne. Nigdy nie kupowała sobie drogich rzeczy, w szafie miała tylko te najpotrzebniejsze.
Moja własna matka powiedziała mi kiedyś, że taka totalna kontrola nie doprowadzi do niczego dobrego.
– Daj dziewczynie chociaż odrobinę swobody, zaraz się udusi, a ty tego nawet nie zauważysz, – prosiła mnie, ale ja tylko machałem na to ręką.
Było jedno miejsce, do którego w miarę spokojnie puszczałem żonę samą – to był dom jej rodziców. Nie bardzo podobały mi się te wizyty, które stawały się coraz częstsze i dłuższe, ale nie mogłem jej tego zabronić.
Tego dnia żona wróciła od rodziców później niż zwykle. Dzwoniłem do niej dwadzieścia razy, ale nie odbierała. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca, dopóki o dziesiątej nie przyszła. Po prostu weszła, zamknęła drzwi, zdjęła buty i poszła do łazienki. Zacząłem domagać się wyjaśnień, na co usłyszałem: „Przepraszam. Rano ci wszystko opowiem”. Sam sobie się dziwię, że byłem aż taki cierpliwy. Najwyraźniej moje serce już czuło, że nie można odwrócić tego, co miało się wydarzyć.
Następnego dnia żona przygotowała śniadanie i przy filiżance świeżej kawy spokojnie oznajmiła, że ma innego. A ja siedziałem i słuchałem w milczeniu. Tak, jest od niej starszy o 15 lat, pracuje jako zwykły nauczyciel. Najważniejsze, że on ją kocha, a ona jego też.
– Dobrze mi z nim. Nie kontroluje każdego mojego kroku, nie stara się mnie dopasować do siebie, zostawia mi wolną przestrzeń, nie narzuca swojego zdania, swoich zainteresowań, swoich przyjaciół, swojego stylu życia, – powiedziała kobieta, którą tak bardzo chroniłem i myślałem, że nie da się nikogo przywiązać do siebie mocniej.
Nieoczekiwanie, po raz pierwszy od trzech lat naszego małżeństwa, zobaczyłem moją żonę zrelaksowaną i beztroską.
Nie myślcie sobie, że kobiety zawsze odchodzą od swoich mężów do bogatszych, bardziej wpływowych, przystojniejszych, młodszych. Pieniądze nie zawsze potrafią zatrzymać ukochaną osobę. Robiłem coś źle. Ale co?
– Prosiłam cię. Udusiłeś swoje szczęście własnymi rękami. Chociaż jesteś moim synem, to w tej sytuacji nie jestem po twojej stronie. Dobrze, że nie macie dzieci, – usłyszałem od mamy.
Przyjaciele unikają rozmów o mojej byłej żonie. Wygląda na to, że oni też mnie nie popierają.
Zostałem sam, ale najgorsze jest to, że moja była żona mieszka teraz bardzo blisko. Często widuję ją z jej nowym partnerem i ledwo się zmuszam, żeby nie zetrzeć tych uśmiechów z ich szczęśliwych twarzy. A oni mnie prawie nie zauważają, patrzą tylko na siebie.
Nie rozumiem, co ona w nim widzi? Zobaczymy, jak długo będą razem. Poczekam.