Wszystkie odcienie ojcostwa. “Jak fundament jest dobry, to ściany się trzymają”

“Pełna Chata” to wyjątkowy cykl, w którym śledzimy losy 13-osobowej rodziny z Podkarpacia. Tym razem obserwujemy, jak tata gromadki zostaje sam w domu ze swoimi dziećmi. Wiemy, że długo szykował się na ten moment. A jak wyglądają przygotowania do rodzicielstwa? O tym porozmawialiśmy z naszymi gośćmi, radiowcem Kamilem Baleją i lek. dent. Michałem Kaczmarkiem.

Pełna chata rodziny Clarke

Dominika i Vincent tworzą polsko-brytyjskie małżeństwo. Ich najmłodszy syn Charlie pierwsze 7 miesięcy życia spędził w szpitalu. Niedawno dostał zgodę, żeby wrócić do domu, a życie rodziny Clarke weszło na dobre tory.

– Próbuję nie faworyzować żadnego z dzieci, jednak Charlie ma w moim sercu specjalne miejsce. Tyle trwało, zanim dotarł do domu. Wszystkie dzieci chronię jak ojciec, ale w przypadku Charliego poziom tej ochrony jest nadzwyczajny – przyznał Vincent Clarke.

Vincent w ostatnim czasie musiał się zmierzyć z nie lada wyzwaniem. Po raz pierwszy został sam z czworaczkami, małą Grace i nastoletnim Philipem, który uczy się w szkole w chmurze. – Po raz pierwszy mam czas dla siebie i idę do fryzjera (…). Sytuacja jest trochę stabilniejsza, Vincent opanował wszystkie zadania, chociaż trochę się obawiam, ale chyba da radę – stwierdziła Dominika.

Podkreśliła, że przygotowania do tego “wielkiego wyjścia” trwały dosyć długo. – Chciałam, żeby miał wszystko pod ręką. Przygotowałam ubranka, leki i w zasadzie wszystko ma pod ręką – dodała.

Ojcowskie wyzwanie Vincenta przebiegło niemal wzorowo. Mężczyzna zdążył nawet wypić coś ciepłego, zanim cała gromadka podbiła dom. – To już jest piąta kupka tego dnia – podliczył w pewnym momencie Vincent. Jednak chwilę przed powrotem wypoczętej i zrelaksowanej mamy, sytuacja w “pełnej chacie” została opanowana.

Pot po nim spływał, włosy miał całe mokre, ale przyjął mnie z uśmiechem na twarzy i nie narzekał – podsumowała Dominika.

Ojcostwo – momenty wzruszające, ale i trudne

W studiu Dzień Dobry TVN zaprawieni w boju ojcowie, Kamil Baleja – ojciec Emilki i Adasia oraz Michał Kaczmarek – tata Lary i Leny, opowiedzieli nam o swoich początkach tej pięknej, a zarazem bardzo wyboistej drogi, jaką jest rodzicielstwo.

– Pamiętam pierwszy moment bycia ojcem, kiedy dostałem tę małą istotkę na ręce i pomyślałem “okej, to już”. Z jednej strony ta fizyczność była już opanowana, byliśmy na szkole rodzenia. Ale moment, w którym musisz poczuć się ojcem i wziąć na swoje barki odpowiedzialność za drugiego człowieka jest i piękny i przerażający – stwierdził Kamil Baleja.

Michał Kaczmarek początki swojego ojcostwa również wspomina jako przepełniony wieloma emocjami czas. – Stałem taki zestresowany, po czym pani doktor zaczęła mnie odpytywać ze szczepień (…). Druga taka styczność z ojcostwem, to był moment kąpieli. Te emocje, które mi towarzyszyły, to było coś pięknego. Bierzesz cząstkę siebie i wiesz, że teraz wszystko zależy od ciebie – wyznał.

– Mam taki moment, kiedy nawalam, to przypominam sobie słowa, które powiedział mi kiedyś syn. Miałem trudny dzień pełen emocji i wieczorem on do mnie powiedział: “Tata, wiesz co, emocje są jak mrówki, jak masz jedną to sobie z nią poradzisz, a jak masz w sobie mrowisko to już jest ciężko”, pomyślałem wtedy, że jeśli 8-latek mówi takie słowa, to znaczy, ze idziemy w dobry kierunku – zdradził Kamil Baleja.

– My musimy zbudować fundament, który na podstawie miłości ma być mocny i stabilny. Jak fundament jest dobry, to ściany się trzymają – podsumował.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *