Jak tylko poznałem Małgosię, wiedziałem, że musi zostać moją żoną. I tak się stało. Ale nie byliśmy długo razem. Nagle zostawiła mnie dla innego. Ta sytuacja skłoniła mnie do zastanowienia się nad życiem. Porażka jest zawsze dla mężczyzny trudna. Nie mogłem się pogodzić z tą sytuacją. Bardzo kochałem Małgosię.
Na trzy miesiące przed rozwodem trafiłem do szpitala. Było mi ciężko. Przez pierwsze dni leżałem pod kroplówką. Żona mnie odwiedzała. Przychodziła do mnie każdego dnia. Jej troska dawała nadzieję. Czułem, że nie jestem sam. Kiedy leżałem tam, taki bezradny, słyszałem od Małgosi delikatne słowa wsparcia. Kiedy wyszedłem, żona opiekowała się mną w domu, gotowała pyszne posiłki. Nic nie wskazywało na to, że się rozwiedziemy.
Po jakimś czasie wróciłem do pracy. Starałem się zapomnieć o tym okropnym okresie. Ale, jak się okazało, później było jeszcze gorzej. Małgosia przestała się do mnie odzywać. Już się nie interesowała moim samopoczuciem ani zdrowiem. Nie mogłem zrozumieć, co się dzieje.
Pewnego wieczoru poinformowała mnie, że zostaliśmy zaproszeni na wesele. Kiedy tam pojechaliśmy, czułem się zupełnie osamotniony. Małgosia rozmawiała z wieloma osobami, dyskutowała na różne tematy, robiła zdjęcia. Tak, jakbym ja dla niej nie istniał. Wszystkie pary małżeńskie siedziały razem, a ona spędzała czas ze swoimi przyjaciółmi. Takie zachowanie mnie oburzyło. Poszedłem do domu, nic jej o tym nie mówiąc.
Czekałem na żonę przez cały wieczór. Przyszła po 5 godzinach. Wyobrażacie to sobie? To była ostatnia kropla, która przelała czarę mojej cierpliwości. Następnego dnia, kiedy Małgosia jeszcze smacznie spała, ktoś do niej zadzwonił. Zobaczyłem na ekranie napis „Mój” i bardzo mnie to zaskoczyło. Nie poszedłem do pracy. Chciałem jak najszybciej wiedzieć, kto to jest i czego chce od mojej żony.
Kiedy Małgosia się obudziła, od razu poszła napić się kawy. Ja już czekałem na nią w kuchni.
– Kto jest „mój”?
– Co to za pytanie? Lepiej zrób mi kawy.
– Małgosiu, cały czas milczysz, w ogóle się do mnie nie odzywasz, godzinami nie ma cię w domu, a w miejscach publicznych zachowujesz się tak, jakbyś nie miała męża. Co się z tobą dzieje?
– Jeszcze tego nie rozumiesz? Ja nie mogę z tobą żyć. Chcę wolności i radości. Odkąd jesteśmy razem, nie mogę się rozerwać, wyjechać gdzieś za granicę. Mam już tego dość.
Po tej rozmowie postanowiliśmy się rozstać. Tak, to było trudne i nieprzyjemne. Czasami myślałem nawet, że jestem gotów wybaczyć mojej żonie. Ale Małgosia nie chciała już ze mną być.
Teraz mam nową pracę, bardzo ją lubię, zacząłem grać na gitarze. I rozumiem, że przede mną jeszcze wiele wspaniałych rzeczy. Najbardziej zapamiętam ten dzień, w którym rozstałem się z Małgosią, bo właśnie wtedy poczułem się szczęśliwy.