Monika Florczuk w 2014 roku wzięła udział w wyborach Miss Polski na wózku i zdobyła tytuł drugiej wicemiss. Od tamtego czasu jej życie nabrało rozpędu. Kobieta prężnie działa w mediach społecznościowych i motywuje osoby z niepełnosprawnością. To właśnie dzięki swojej aktywności w sieci znalazła miłość.
Wicemiss Polski na wózku – historia Moniki Florczuk
– Gdybym miała jeszcze raz podjąć decyzję o wzięciu udziału w wyborach, to myślę, że nawet bym się nie zastanawiała, bo gdyby nie wybory, to nie byłoby mnie tutaj – zapewnia w materiale Dzień Dobry TVN Monika Florczuk.
Bohaterka reportażu Anny Grzymkowskiej choruje na rdzeniowy zanik mięśni, a jej życie dość często okupione jest bólem i cierpieniem. Mimo wszystko kobieta walczy o swoją przyszłość i stara się realizować marzenia.
– Na początku nic nie zapowiadało tego, że będzie jakaś niepełnosprawność, bo się rozwijałam dobrze i wszystko było ok. W momencie, kiedy zaczęłam stawiać pierwsze kroczki, to wtedy zaczęłam chodzić troszkę jak kaczuszka – na boczki, stałam przy mebelkach. (…) Ja wiedziałam, że coś mi dolega, że gdzieś tam ten wózek będzie mimo wszystko, ale nie utożsamiałam się z tym, że ja jestem niepełnosprawna – opowiada wicemiss Polski.
Monika Florczuk daje siłę osobom z niepełnosprawnościami
Udział w wyborach miss był dla Moniki Florczuk motorem napędowym do działania. Kobieta zainwestowała swój czas w tworzenie na Instagramie kontentu przeznaczonego dla osób zmagających się z podobnymi problemami zdrowotnymi.
– Te treści pokazują, że nie wolno zamknąć się w sobie, siedzieć w domu, w swoich czterech ścianach. Trzeba wyjść, żyć normalnie, przełamywać wszystkie bariery i cieszyć się tym życiem, i ona [Monika – przyp. red.] udowadnia, że można – ocenia siostra bohaterki reportażu.
To właśnie aktywność w sieci sprawiła, że Monikę zauważył jej obecny narzeczony – Dawid Wojciechowski. – Przeglądając różne profile, trafiłem na nią. Spodobała mi się od razu. Stwierdziłem, że napiszę do niej – opowiada zakochany mężczyzna.
– Po jakimś czasie zaproponował pierwsze spotkanie i na tym pierwszym spotkaniu powiedział mi, że początkowo nie wiedział, że jestem na wózku. (…) Od dnia pierwszego spotkania spotykaliśmy się już codziennie. Po miesiącu zamieszkaliśmy razem – dodaje Florczuk.
– Ja tego wózka nie widziałem i do dnia dzisiejszego ja go też nie widzę– zapewnia Dawid Wojciechowski.