„Wychodziłam za przystojnego mężczyznę, a teraz wystarczy na niego spojrzeć, gruby i łysy,” – Paulina zaśmiała się głośno, wskazując na mnie

Kiedy poznaliśmy się z Pauliną, właśnie skończyłem studia na AWF-ie i pracowałem jako trener fitness. Moja kondycja fizyczna zawsze przyciągała dziewczyny, a moja żona nie była wyjątkiem. Często mówiła mi, że podobam jej się jako mężczyzna i bardzo schlebia jej to, że przyjaciółki jej zazdroszczą.

Ale to było kiedyś. Z czasem musiałem zrezygnować z pracy w klubie fitness, ponieważ moja żona była zazdrosna. Musiałem poszukać innego zajęcia. W końcu całkowicie przestałem ćwiczyć, straciłem masę mięśniową i zacząłem łysieć. Do tego wszystkiego pojawiła się jeszcze nadwaga.

Przestałem widzieć w oczach mojej żony ten podziw, który był w nich wcześniej. Zaczęła się mnie wstydzić. Oczywiście, nie mogło mnie to nie martwić. Z czasem Paulina zaczęła otwarcie mówić, że nie interesuję jej jako mężczyzna, bo zamiast umięśnionego torsu mam brzuch.

Pewnego razu na rodzinnym obiedzie śmiała się ze mnie na oczach wszystkich, mówiąc, że jej mąż jest nieatrakcyjny.

– Wychodziłam za przystojnego mężczyznę, a teraz wystarczy tylko na niego spojrzeć, gruby i łysy, – Paulina zaśmiała się głośno, wskazując na mnie.

Oczywiście, nie mogło mnie to nie urazić. Ja ani razu nie zwróciłem żonie uwagi na temat jej wyglądu, chociaż do figury top modelki też jej daleko, a przez te wszystkie lata naszego wspólnego życia sama przybrała kilkanaście kilogramów. Ale doskonale wiedziałem, że wygląd może człowieka zwieść i jest sprawą tymczasową, bo wiążemy się z osobą i żyjemy z jej charakterem.

Po tym, jak Paulina obraziła mnie przy wszystkich, mój stosunek do niej się zmienił. Czy wypada upokarzać męża, w dodatku w obecności innych ludzi? Wieczorem porozmawiałem z żoną, bo chciałem dowiedzieć się, dlaczego to zrobiła.

– Przestałeś mi się podobać, – wyjaśniła Paulina, – jeżeli nie odzyskasz formy, nie będzie nam dalej po drodze.

Te słowa ostatecznie mnie przekonały, że ​​ma rację – nie po drodze nam razem. No cóż, kochana, osiągnęłaś swój cel – składam pozew o rozwód!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *