Nie rozmawiam z teściową. Uważa się za idealną żonę i myśli, że jest lepsza ode mnie we wszystkim. Z Jerzym, tak nazywa się mój mąż, pobraliśmy się niedawno.
Mieszkamy razem przez dwa lata. Podczas naszego wspólnego życia urodziła się córka. Na imię ma Bogusia. To mój ojciec wymyślił takie imię, a mój mąż i ja nie mieliśmy nic przeciwko. Zaraz po ślubie zamieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu. Trwało to krótko. Postanowiliśmy wziąć mieszkanie na kredyt i stopniowo je spłacać.
Mój Jurek dobrze zarabia, więc wystarczyło nam na własne potrzeby i na spłatę kredytu. Mieszkanie kupiliśmy od razu duże, ze wszystkimi udogodnieniami. Wykonaliśmy remont i kupiliśmy nowe meble. Chciałam mieć kuchnię w kolorze białym. Bardzo mi się podoba. Całe nasze mieszkanie jest jasne.
Nawet jeśli w domu jest małe dziecko, ten kolor będzie odpowiedni. Kiedyś moja Bogusia tak pokreśliła ścianę, że myślałam, że już trzeba będzie zrobić remont w całym pokoju. Mąż wziął farbę i delikatnie zamalował miejsce, w którym nasza córka narysowała plamy. Nie widać śladu. Więc nie ma z tym problemu. Sofa jest trudna do czyszczenia. Jest tak piękna, że warto.
Często lubiliśmy odwiedzać rodziców. Jeden tydzień pojechaliśmy do moich, jeden do Jerzego. Organizowaliśmy rodzinne obiady. Jerzy lubił gotować coś pysznego. Kiedyś musiałam wyjść w interesach. Nie miałam z kim zostawić dziecka. Mój mąż był w pracy, a ja musiałam szybko wyjść. Moja matka nie mogła przyjechać, był dokładnie taki czas, kiedy rodzice pracowali w ogrodzie. Mieszkali na wsi, posiadali duże gospodarstwo i ogród warzywny. Więc mama odmówiła. Pozostała tylko teściowa. To była ostatnia osoba, którą chciałam prosić, ale nie miałam innego wyjścia.
Zadzwoniłam do niej i się zgodziła. Gdybym wiedziała, jaką głupotę popełniłam. Powiedziałam jej, co robić, gdzie co stoi i pobiegłam. Po powrocie do domu nie rozpoznałam swojego mieszkania. Ta kobieta przestawiła meble, zaczęła czyścić moją ulubioną białą sofę bardzo twardą chemią. Po czym tkanina uległa zniszczeniu. Byłam na nią bardzo zła, a ona też się odgryzła. Mówiąc, że nie mam smaku i nie dbam o mieszkanie. Pokłóciłam się z nią. Kiedy poprosiłam o siedzenie z wnuczką, myślałam, że to zrobi, a nie wejdzie w życie naszej rodziny i ustali własne zasady.