W pewnej wsi mieszkało małżeństwo starszych ludzi. Babcię od dawna bolały plecy i z roku na rok było coraz gorzej. Bała się, że nie będzie mogła w ogóle wstać z łóżka. Dziadek pomagał babci najlepiej jak mógł, ale i jemu brakowało już sił. Trzymali się jednak dzielnie. Babcia miała wesołe usposobienie i ciągle żartowała. Na wszystkie przeciwności losu odpowiadała żartem i dowcipem. Nacierała się w wódkę, z reguły zewnątrz, ale też i od środka. Po tej kuracji robiło się jej znacznie lepiej.
Kiedyś położyła się z bólem w plecach po raz kolejny i jak na złość, nie było nikogo w pobliżu. Nie miał kto przynieść wody ze studni. Babcia poleżała jeszcze chwilę i postanowiła zadzwonić do sąsiadki, aby przyniosła wodę i poszła do sklepu po chleb. Sąsiadka też była kobietą lubiącą żartować.
-Niedawno kupiłam sobie krowę i nazwałam ją Lala. – bardzo śmieszyło to kobietę.
Potem zdarzył się cud, wnuk Maciek przyjechał odwiedzić babcię i pomóc jej w razie potrzeby. Babcia, gdy go zobaczyła, tak się ucieszyła, że aż się rozpłakała i oczywiście, nie obyło się bez jej żartów. Od razu zadała wnukowi pytanie:
– Zgadnij, kim jest piękniejsza kobieta na wsi?
– Kto nią jest babciu, mów? – zapytał wnuk.
– Ja -odpowiedziała babcia. Nie wychodzę z łóżka. Nie tak jak teraz młodzież, raz, dwa i gotowe.
Maciek zaśmiał się, wziął torby i pobiegł do najbliższego sklepu po zakupy dla babci. Do sklepu trzeba było przejść prawie kilometr. Maciek postanowił pójść kilka razy, aby zrobić babci zapasy na dłuższy czas. Po drodze widział, że pasła się krowa sąsiadki. Po obu stronach drogi trawa była wysoka, powyżej pasa. Krowa Lala jest wypasana tam, gdzie trawa jest soczysta i bujna.
Maciek, kursując z zakupami ze sklepu do domu, przestał zwracać uwagę na krowę, która patrzyła na niego z ciekawością, gdy przechodził. Kiedy po raz ostatni wracał z torbami, szedł zamyślony.
Krowa Lala popatrzyła na chłopaka i powiedziała do niego ludzkim głosem:
– Może pomóc?
Maciek o mało nie przewrócił się ze zdziwienia, a gdy krowa zaśmiała się ludzkim głosem, Maciek zaczął się trząść ze strachu. Z wysokiej trawy, gdzie wypasano krowę Lalę, wyglądnęła sąsiadka babci. Śmiejąc się, podała Maćkowi rękę. Chłopak był w tym momencie tak przestraszony, że ucieszył się, że mówiła do niego nie krowa, tylko sąsiadka.
Ta historia, której bohaterem był Maciek, posłużyła babci do nowych żartów i ma teraz co opowiadać.