Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu trwa proces policjanta, który śmiertelnie postrzelił 21-letniego Adama. Pełnomocnik ojca Adama domaga się zmiany zarzutu na zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Od śmierci 21-letniego Adama minęły już cztery lata.
– Jest ciężko. W międzyczasie policja zamiast otoczyć nas pomocą psychologiczną… Do dzisiaj nie dostaliśmy żadnej pomocy. Wręcz przeciwnie, byłem szykanowany czy zasypywany mandatami – mówi ojciec Adama, Artur Czerniejewski.
Ostatnio mężczyzna zamieścił w sieci wstrząsający post:
„Policyjne k… j… potraficie mordować niewinne dzieci. Już niedługo was rozliczymy. Pierwszy będzie morderca mojego synka Adasia. Myślisz, że nie wiem, gdzie mieszkasz”.
Czy pan Artur zdaje sobie sprawę z konsekwencji publikowania gróźb karalnych?
– To są też emocje – tłumaczy.
Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci Adama
W listopadzie w Sądzie Okręgowym w Kaliszu rozpoczął się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadł koniński policjant – Sławomir L. Po niepokojących postach internetowych ojca ofiary, policja zaostrzyła podczas rozpraw środki bezpieczeństwa. Na sali sądowej obecni byli kontrterroryści.
– To, jakie zarzuty dostał policjant, jest dla mnie zaskoczeniem – mówi Artur Czerniejewski.
– Prokurator w akcie oskarżenia zawarł zarzut popełnienia przestępstwa polegającego na nieumyślnym spowodowaniu śmierci Adama C. – mówi Krzysztof Bukowiecki z Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
– Wysoki sądzie, nie przyznaję się do zarzucanego czynu, że ten człowiek zginął z mojej ręki. Nie chciałem tego – mówił na sali sądowej Sławomir L.
Adam zginął z policyjnej broni
Przypomnijmy; do tragedii doszło 14 listopada 2019 roku. Mieszkańcy jednego z osiedli w Koninie usłyszeli odgłos strzału z broni palnej.
– Podeszłam do okna, zobaczyć, co się stało, widziałam, że leży chłopak. Kręcił się przy nim policjant. Pamiętam, jak przykrył go czarnym workiem – opowiadała reporterce Uwagi! jedna z kobiet.
21-letni Adam został śmiertelnie raniony podczas policyjnej interwencji. Policjant biegł za Adamem z odbezpieczoną bronią, a śmiertelny strzał padł z tak zwanego przyłożenia, gdy lufa broni jest przyciśnięta do ciała.
– Należałoby się zastanowić, czy nie można by postawić zarzutu tzw. zabójstwa z zamiarem ewentualnym. To znaczy, że sprawca nie zmierza bezpośrednio do zabicia, ale godzi się na taki skutek, podejmując działania – mówi Zbigniew Kruger, pełnomocnik ojca ofiary.
– Z kolei o przekroczeniu uprawnień świadczy zgromadzony już materiał dowodowy, chociażby w postaci opinii biegłego, także policjanta z zakresu technik interwencji policyjnych, który na przebiegu tej interwencji nie zostawił suchej nitki – dodaje mecenas Zbigniew Kruger.
Fragment policyjnej interwencji, podczas której zginął Adam, zarejestrowany został przez osiedlowy monitoring.
– Po tym co obejrzałem, jestem na 100 proc. pewien, że był to wyrok i on biegł po to, aby zabić, a nie po to, żeby złapać – mówi ojciec Adama.
Dlaczego policjant miałby chcieć zabić syna pana Artura?
– Mój syn był przez tego policjanta prześladowany – tłumaczy mężczyzna.
Tymczasem Sławomir L. zapewniał w sądzie:
– Nie znałem pańskiego syna. Nigdy wcześniej nie miałem z nim żadnych relacji. Ani służbowych, ani prywatnych, poza jedną interwencją.
– Mówił, że nie znał, a wyszło, że był spisywany przez tego policjanta – komentuje Artur Czerniejewski.
W akcie oskarżenia napisano, że strzał z broni typu Walter P-99 padł z odległości 0 cm. Kula rozerwała klatkę piersiową Adama. Chłopak zginął na miejscu.
Wcześniej w sprawie powołano aż trzech biegłych z zakresu medycyny sądowej. Jednym z nich był słynący z opinii zaskakująco korzystnych dla policji – profesor Jarosław B., któremu w innych sprawach prokurator postawił zarzuty.
– Ostatecznie, w oparciu o inne dowody i inne opinie, okazało się, że na tej opinii [Jarosława B. – red.] prokurator nie oparł swoich ustaleń – zapewnia prokurator Krzysztof Bukowiecki.
– Jak to jest możliwe, że równorzędne laboratoria dochodzą w swoich ekspertyzach różnych wyników ekspertyz? Raz padł strzał z tyłu, raz z przodu. Pięć laboratoriów bada sprawę przez dwa lata i nie potrafi stwierdzić, z której strony znajdują się drobinki prochu, jeżeli padł strzał z przyłożenia – dziwił się Roman Grzelak, krewny ofiary.
Były policjant: Sławomir L. lubił robić „wyniki”
Kim byli funkcjonariusze uczestniczący w patrolu? Wiemy, że oskarżony Sławomir L. jest też ratownikiem medycznym.
– Mówi się, że chciał kreować się na komandosa – mówi mecenas Zbigniew Kruger.
– Słyszałem, że oskarżony lubił robić tak zwane wyniki. Wynik to tak zwany mandat, jakieś narkotyki, jakieś przestępstwo, jakieś wykroczenie. Nie zbaczał na środki, które były. Po prostu miało być – mówił w sądzie były policjant Komendy Miejskiej Policji w Koninie.
Ojciec zabitego Adama głęboko przeżywa proces.
– Najtrudniejsze było tłumaczenie policjanta. Dla mnie to jest chore, nie do pojęcia. On zastrzelił, zamordował – mówi mężczyzna.
– Liczę, że otrzyma minimum 25 lat, ale chciałbym, żeby dostał dożywocie. To, co było nagrane na monitoringu, wystarczy, mimo tego, że trzecia kamera zniknęła. Widać, jak przeładowuje broń, jak biegnie za moim synem i strzela mu w plecy – dodaje pan Artur.