Nasz dziadek ma 68 lat. Razem z babcią przeżyli 39 lat, wychowali dwoje dzieci, mieli czworo wnuków i czworo prawnuków. Rodzina żyła w przyjaźni i kultywowała dobre wartości rodzinne. Głową rodziny był dziadek, do którego zawsze mogliśmy zwrócić się z prośbą o radę lub pomoc.
Każde święta spędzaliśmy wspólnie, przy dużym rodzinnym stole. Od dziecka byliśmy uczeni, że najpierw święta spędza się z rodziną, później z przyjaciółmi. Często wyjeżdżaliśmy nad morze kilkoma samochodami, wynajmowaliśmy wspólny domek lub rozstawialiśmy nad wodą namioty dla wszystkich.
Zawsze mogliśmy liczyć na dziadków, w każdej chwili mogliśmy ich odwiedzić, napić się pysznej babcinej herbaty i zjeść ciasteczka. Całą rodziną spotykaliśmy raz, lub dwa razy w miesiącu. Moja najstarsza córka trzy razy w tygodniu jeździła na treningi do dzielnicy, gdzie mieszkali dziadkowie. Dziadek za każdym razem wychodził na przystanek aby ją spotkać i odprowadzić na basen. Zawsze uważaliśmy, że babcia i dziadek tworzą idealny związek, który stworzył właśnie dziadek Andrzej.
Trzy lata temu zmarła nasza babcia. Natychmiast zaczęła przychodzić do nas sąsiadka, która wcześniej była najlepszą przyjaciółką babci. Towarzyszyła nam, kiedy żegnaliśmy się z babcią. Pomagała nam, wspierała dziadka, gotowała mu obiady kiedy babcia już nie mogła.
Pół roku po śmierci żony, dziadek poinformował nas, że zamierzają zamieszkać razem. Z jednej strony cieszyliśmy się, wiedzieliśmy, że nie powinien zostawać sam, ale z drugiej… Janina była młodsza od dziadka o 12 lat. Sześć miesięcy później oficjalnie się pobrali. I to właśnie wtedy Janina poczuła się jak we własnym domu- zaczęła ustalać swoje zasady i procedury.
Przyjechać w odwiedziny mogliśmy tylko wtedy, gdy uprzedziliśmy ją o tym wcześniej. Nie spotykamy się już wszyscy razem przy okazji świąt, ponieważ ciocia Janina źle się wtedy czuje. Dzwonimy do siebie raz na jakiś czas, a i wtedy można było usłyszeć stłumiony głos kobiety „Czego oni znów chcą? Mamy własne sprawy.”
Janina twierdzi, że nasze dzieci mają swoich dziadków, którzy powinni się nimi zajmować, a nasz dziadek powinien zwrócić uwagę na jej wnuki. Kiedy wraz z dziadkiem wyjechali na wakacje nad morze, zadzwoniłam aby poprosić ich o kupno jednej lokalnej rzeczy dla córki. Wówczas usłyszałam jak Ciotka mówiła „jeśli trzeba kupić, niech jedzie sama, my tutaj odpoczywamy”.
Wszystkie kwiaty z ogrodu babci Janina wyrzuciła, ponieważ nie były w jej guście. Chętnie zabrałabym te kwiaty do własnego ogrodu, ale staram się milczeć. Nie wspomnę o biżuterii babci, której ani ja, ani mama nie dostałyśmy, a teraz nosi ją jej córka.
W urodziny dziadka przygotowaliśmy elegancie przyjęcie, zadzwoniliśmy poinformować o której przyjedziemy i powiedzieliśmy, że przywieziemy wszystko ze sobą. W dniu jego urodzin Ciotka Janina zadzwoniła do wszystkich zaproszonych gości z informacją, że przyjęcie się nie odbędzie, a życzenia można złożyć telefonicznie.
Przyczyna nie jest mi znana do tej pory. Dziadek nie chce o tym rozmawiać, złości się i mówi, aby nie wtrącać się do jego rodziny. Teraz to jest jego rodzina, a nasza gdzie? Co zmieniło się w naszych relacjach? Kochany go i mamy nadzieję, że on również kocha nas jak wcześniej. Cokolwiek by się w jego życiu nie wydarzyło, nie ma innych krewnych poza nami. Nie rozumiem zachowania Janiny. Zawsze traktowaliśmy ją dobrze, a ona wywróciła nasze relacje do góry nogami.