Mam 25 lat, Mój narzeczony Aleks ma 26. Jesteśmy na ostatnim roku studiów, gdzie właściwie się poznaliśmy. W tę sylwestrową noc Aleks oświadczył mi się, a ja powiedziałam „tak”. Wszystko było bardzo romantyczne – pojechaliśmy do Egiptu i nad brzegiem morza Aleks dał mi pierścionek. Na tę podróż zbieraliśmy pieniądze przez prawie pół roku. Aleks chciał, aby ta chwila była niezapomniana.
Zdecydowaliśmy, że nadszedł czas, aby wziąć ślub i zacząć prowadzić swoje życie bez udziału i pomocy rodziców. Co prawda od dwóch lat mieszkamy sami, dorabiamy oboje, ale moi rodzice wciąż nam pomagają: albo podrzucają produkty spożywcze, albo coś mi kupują, a zdarza się, że płacą za mieszkanie, ponieważ je wynajmujemy.
Moi rodzice mieszkają na wsi, Aleks się im podoba, mówią, że kiedyś też zaczynali od zera, ale razem można wiele osiągnąć. Ponieważ nie chcemy mieszkać w wiosce, mama powiedziała, że jest gotowa zapłacić nam za mieszkanie i podać niezbędne produkty ze wsi.
Wróciliśmy z Egiptu i na Boże Narodzenie pojechaliśmy do rodziców Aleksa. Powiedział, że nie mogą się doczekać. Zgodziłam się, ponieważ stwierdziłam, że powinniśmy zacząć budować relacje z przyszłymi krewnymi. Ale kiedy przyjechaliśmy, czekała na nas niemiła niespodzianka.
Okazało się, że matka Aleksa po raz kolejny spotyka się z jakimś mężczyzną i nie pozwoliła nam u siebie zostać, a nawet nie zaprosiła do domu na herbatę. Poszliśmy więc do starszego brata Aleksa.
Następnego dnia przyszła mama. Nie pytając o nic, powiedziała od progu, że Aleks za wcześnie się żeni, że wciąż nie pomógł jej wystarczająco. Okazuje się, że synowie mają obowiązek pomagać matkom pieniędzmi, dopóki sami nie założą rodziny. Teściowa uważa, że niech syn ukończy uniwersytet i będzie pomagał matce finansowo przez co najmniej kilka lat, jej dach jest popsuty i konieczne jest doprowadzenie gazu i wody do domu.
Nie wtrącam się w ich sprawy, ale Aleks powiedział, że ojciec zostawił ich dawno temu, a matka dbała tylko o to, jak zorganizować swoje życie osobiste. Często mieszkali z bratem u babci, podczas gdy matka po raz kolejny walczyła o swoje szczęście. Mama zawsze powtarzała, że ma duże nadzieje co do synów, że są po prostu zobowiązani do zapewnienia jej godnej starości.
Nie zapomniała wspomnieć o naszej podróży do Egiptu. Była oburzona, że wydaliśmy na to tyle pieniędzy, zamiast naprawić dach w jej domu. Byłam oszołomiona, tak, jej dach naprawdę przecieka, ale co my mamy z tym wspólnego. Na tę podróż nie poprosiliśmy nikogo o pieniądze, sami zarobiliśmy. A co jej, 45-letniej kobiecie przeszkadza iść do pracy?
Ogólnie rzecz biorąc, nasza podróż do teściowej nie powiodła się, ponieważ przyjechaliśmy poinformować, że tej wiosny zamierzamy zalegalizować związek, a matka Aleksa powiedziała, że nie da nam błogosławieństwa, a nie można się ożenić bez błogosławieństwa rodzica, ponieważ małżeństwo nie będzie udane.Co mamy zrobić? Czy ona ma rację, że konieczne jest uzyskanie błogosławieństwa? Czy bez błogosławieństwa naprawdę nie będziemy szczęśliwi?