Babcia oddała swoje mieszkanie nie wnukom, a Helenie. „Tylko Ty tutaj traktujesz mnie po ludzku. Pomogę Ci.”- powiedziała Helenie babcia Maria.

Maria była jednocześnie szczęśliwa i zaskoczona, kiedy zobaczyła Iwonę u progu. Od razu zaczęła się krzątać:

– Chodź szybciej, nie stój w drzwiach. Mogłaś zadzwonić, to ugotowałabym coś pysznego-ucieszyła się babcia.

– Babciu, jesteśmy w interesach. Helena i jej mąż chcą oddać Cię do domu opieki, gdy przepiszesz na nich mieszkanie.- powiedziała ze smutkiem w głosie Iwona, kuzynka mojego męża.

Od razu poinformowałam męża o jej wizycie.

-Jak to oddać?- zapytała babcia- Helenko, wyjaśnij mi to.

Westchnęłam:

– Nie wiem. Słyszałam jak mąż dzwonił do kogoś i rozmawiali o Tobie. Myślałam, że chodzi o leczenie.

-Leczenie? Musimy poważnie porozmawiać.- powiedziała babcia po chwili namysłu.

-Iwonka, idź na spacer, a my tutaj porozmawiamy.

– Nigdzie nie pójdę!- nalegała Iwona- Zaraz Cię namówią. Chcą nas skłócić!

-Iwonka, jestem przy zdrowych zmysłach i to ja będę decydować o tym, kto mnie okłamuje, a kto nie. Idź już.

Babcia Maria zamknęła drzwi za wnuczką.

-Chodźmy porozmawiać do kuchni.

-Nie wiem o czym ona mówi.- aż łzy napłynęły mi do oczu.

Kochałam babcię męża. Dorastałam w sierocińcu i nie znałam swojej rodziny. A ona była jak matka- dobra i opiekuńcza babcia.

-Wiem, że nie masz z tym nic wspólnego.- powiedziała Maria.- Ale twój mąż jest przebiegły. Chce abym oddała wam mieszkanie, a gdy podpiszemy dokumenty, odda mnie do obcych ludzi. Iwonka ma tę samą historię. Wszyscy potrzebują tylko mieszkania. Gdy zachorowałam, od razu wszyscy sobie o mnie przypomnieli. Śnią o tym, jak przepisuję im mieszkanie. Twój mąż razem z Tobą, bez mojej wiedzy, zamieszkał tutaj, kiedy byłam w szpitalu.

-Jak to bez Twojej wiedzy? Nic nie wiedziałam.- zdenerwowałam się.

-A gdzie twoje mieszkanie? Nie dostałaś nic jako sierota?

-Mąż potrzebował pieniędzy, więc sprzedałam.

-Poprosił Cię o to?

-Nie, sama chciałam. W końcu to mój mąż.

– Myślisz, że skoro jestem stara, to głucha i ślepa? Nic nie widzę pod nosem? Trzeba cię ratować. Tylko Ty traktujesz mnie po ludzku. I mój wnuk potrzebuje cię, żebyś za mną poszła. A jak nie będzie mnie, albo nadziei na mieszkanie, wyrzuci cię bez serca na ulicę.

– Babciu, co ty mówisz, nie wyrzuci, on mnie kocha! – stanęłam w obronie męża.

Babcia milczała, po czym powiedziała:

– A wiesz co? Uratuję Cię. Zrobię coś dobrego w życiu. Wyrzucę wnuka, a Ty zostaniesz tu ze mną. Oddam ci mieszkanie. Chyba nie wyrzucisz mnie na ulicę. Przez te trzy lata poświęcałaś mi więcej czasu i uwagi niż własne wnuki.

– A jeśli on się dowie? Boję się.

– Dlatego wyrzucę was oboje. A gdy Cię zostawi, wrócisz do mnie.

– Nie zostawi! – powiedziałam, ale pewności w tym nie miałam. Iwona wróciła z mężem, a za nimi przyszedł mój mąż.

Babcia wymownie wyrzuciła wszystkich, mówiąc, że zapisała swoje mieszkanie miejscowemu Kościołowi:

– Nic nie dostaniecie! Ani jednego metra kwadratowego, wszystko pójdzie na dobry uczynek!

Mąż zaczął zbierać swoje rzeczy, a Iwona odeszła obrażona.

-Traciłem czas! Babcia sama nie da sobie rady! Niech Kościół jej pomoże!

– Dokąd pójdziemy?- zapytałam męża.

-My? Ja wracam do matki. A ty mnie nie obchodzisz. I nie mów więcej my!- odpowiedział mężczyzna.

-Jak to? Sprzedałam mieszkanie aby dać Ci pieniądze, a ty zostawiasz mnie na ulicy?- po policzkach płynęły mi łzy.

-Ty wciąż nic nie rozumiesz. Ożeniłem się z Tobą dla mieszkania. Babcia potrzebowała opieki, więc się przydałaś. Mam Cię dość. Idź gdzie chcesz!

Mężczyzna odszedł pakując swoje rzeczy. Babcia Maria podeszła do mnie, przytuliła i zaczęła głaskać po głowie.

-Niech idzie. Po co nam ktoś taki? Znajdziemy Ci kogoś lepszego. Dobrze, że nie macie dzieci. Grzechem jest tak mówić, ale dobrze. Nie przejmuj się, jeszcze będziesz godną pozazdroszczenia panną młodą z własnym mieszkaniem.

W ten oto sposób nagle znalazłam kochaną babcię i ciepły dom.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *