Przed Nowym Rokiem mój mąż wrócił z pracy. Od razu zatrzymał się u swojej matki, zostawił tam swoje rzeczy, pieniądze. Umył się tam, i spał. Dwa dni później odwiedził nas w domu na kilka godzin. Mąż przyniósł dzieciom słodycze, a mi szalik, to było coś w rodzaju prezentu Noworocznego.
Spłacił też długi, które sam zaciągnął przed podróżą. Mieszkam teraz z dziećmi u moich rodziców. Mamy dwie córki, jedna ma jedenaście, druga trzy lata. Kiedyś mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu, ale ciągle brakowało nam pieniędzy. Siedziałam na urlopie macierzyńskim z młodszą córką, a mój mąż zarabiał tak mało, że ledwo wystarczyło nam aby zapłacić za media i kupić jedzenie.
Przyznaję, że wielokrotnie mówiłam mężowi, że nie można tak dalej żyć, ponieważ jest on głową rodziny i musi zapewnić nam godne życie. Mój brat wyjeżdża do pracy od wielu lat, kupił mieszkanie. Często prosiłam brata, aby zabrał ze sobą mojego męża, nie miał nic przeciwko, ale mój mąż nie chciał nigdzie wyjeżdżać.
A teraz, w tej sytuacji nalegałam na to, aby wyjechał. Mój brat zabrał go do Czech na budowę, przez ponad pół roku zarobił tam sporą sumę, ale nawet nie zobaczyłam pieniędzy, gdyż wszystkie zostały u jego matki.
Mąż wyjechał do pracy pod koniec kwietnia, rodzinie nie zostawił ani grosza, pierwsze pieniądze, około dwóch tysięcy, przelał mi na konto już po miesiącu. W kolejnych miesiącach na utrzymanie dzieci wyliczał tak marne kwoty, że nie miałam innego wyjścia, jak spakować się i pojechać do moich rodziców, którzy utrzymywali mnie i dzieci przez cały ten czas.
A teraz nasza głowa rodziny, kochający mąż i ojciec, wrócił na wakacje, aż na miesiąc do domu. Przyjechał nie do swojej rodziny, ale do swojej matki. Nie przyjechał do domu moich rodziców, gdzie my, jego rodzina teraz mieszkamy. Nie zamierza nawet wynająć nam mieszkania, ponieważ uważa, że mi i dzieciom dobrze się żyje.
Do moich rodziców też wprowadzić się przynajmniej na ten czas nie zamierza. A po co? Dzieci są głośne, biegają, skaczą, a on musi odpocząć, ponieważ Pan ciężko pracował.
Oprócz słodyczy dla dzieci i szalika dla mnie, nie dostaliśmy od niego nic więcej. Byłam oszołomiona, ponieważ uważałam, że przynajmniej część zarobionych pieniędzy mąż da mi na dzieci. Ale nie dostałam żadnych nic.
Kiedy mąż wyszedł, zadzwoniłam do teściowej i powiedziałam jej wszystko. Ta odpowiedziała, że nie zamierza wtrącać się do „cudzej” rodziny, syn jest dorosły, niech sam zdecyduje.
Najprawdopodobniej po świętach pójdę złożyć pozew o rozwód, o alimenty i zaplanuję przyszłość bez niego. Ale jakie były plany przed wyjazdem do pracy, jakie były marzenia? Obiecał mi mieszkanie, morze, wakacje, futro, domek, kolczyki z diamentami i pierścionki, ale w rzeczywistości było inaczej.
Moja matka cały czas pomagała mi zająć się dziećmi, a on nawet z nią nie porozmawiał. Nawet przechodziło mi już przez myśl, że może znalazł nową kobietę. Ostatecznie pomyślałam, że zwyczajnie może być zmęczony, i potrzebuje spokoju.
Teraz zdałam sobie sprawę, że mężczyznom nie można pozwolić opuścić na długo domu. Nawet najbardziej przyzwoici stają się całkiem inny. A co z kobietą? Siedzi i myśli, zastanawia się. Mój mąż zebrał się i wyjechał znów, taki był mój prezent świąteczny…