Pod moją nieobecność, teściowa przesiadywała w moim mieszkaniu. Każdego dnia przychodziła i gotowała. Jednak to ja robiłam zakupy, a wszyscy jedli przed moim powrotem. Pewnego dnia postanowiłam poważnie z nią porozmawiać, a teraz moja rodzina jest na skraju rozpadu…

Matka mojego męża, Maria, nie lubiła mnie od samego początku. A wszystko przez to, że jestem ze wsi. Wolała widzieć swoją synową jako miejską panienkę. Ale jej syn wybrał mnie. Tak, pochodziłam ze wsi, ale swoją ambicją dostałam się na studia, studiowałam w Akademii Wojskowej i ukończyłam ją z wyróżnieniem. Dostałam dobrze płatną pracę i miałam własne mieszkanie. Zaproponowałam mężowi, aby zamieszkał razem ze mną, ponieważ do tej pory gnieździł się w mieszkaniu jednopokojowym razem ze swoją matką. Pomogłam znaleźć mu dobrą pracę i niedługo później urodziłam dziecko.

Tak się złożyło, że zarabiałam więcej niż mój mąż, dlatego to on przebywał na urlopie wychowawczym i zajmował się córką. Zdecydowaliśmy, że tak będzie lepiej dla naszego budżetu. Nie wzięłam pod uwagę tylko jednej kwestii- pod moją nieobecność w naszym mieszkaniu przesiadywała teściowa. Przychodziła codziennie, ponieważ uważała, że syn nie poradzi sobie córką. A moja decyzja o pozostawieniu dziecka z mężem, była dla niej zupełnie niezrozumiała.

Pomoc z jej strony była niewielka, ale mogła mówić wszystkim wokół jaką złą matką jestem skoro zostawiam dziecko z mężem, zamiast sama wychowywać córkę. „Przychodzę, zajmuję się wnuczką, gotuję, sprzątam, prasuję koszule syna, a synowa nawet nie powie mi dziękuję!”– skarżyła się wszystkim Maria. Milczałam i zastanawiałam się: po co mężczyźnie, który siedzi w domu wyprasowane koszule?

Ale skoro teściowa miała dużo wolnego czasu mogła sobie na to pozwolić. Pewnego dnia teściowa zarządziła, abym zrezygnowała z pracy i zajęła się córką. Ten dzień był dla mnie szczególnie trudny. Gdy wróciłam do domu, postanowiłam raz na zawsze rozwiązać ten problem.

– Co Ty robisz?! Całymi dniami przesiaduje mama w moim mieszkaniu i jeszcze nastawia męża przeciwko mnie.

Pomoc teściowej nie była potrzebna. Gotowała? Owszem, ale to ja robiłam zakupy, a wszyscy jedli przed moim powrotem z pracy. Prasowała koszule? A komu były one potrzebne?

-Wychodzę. Dopóki nie usłyszę przeprosin, nie wrócę tutaj.- obraziła się Maria.

Mąż stanął po stronie matki. Uważał, że niesłusznie ją obraziła i powinnam ją przeprosić.

-Albo przeprosisz mamę, albo sama siedź w domu z dzieckiem!- powiedział z dumą.

Mąż wrócił do swojej pracy, a ja postanowiłam pójść na urlop macierzyński. Niestety, wynagrodzenie męża przysługiwało tylko jemu. Ja i córka miałyśmy żyć z mojego zasiłku macierzyńskiego. Wszystko byłoby dobrze, gdyby mąż dokładał się do zakupów i rachunków. Próbowałam z nim rozmawiać, ale rozmowy nie przynosiły żadnego rezultatu.

-Mama powiedziała, że moja pensja to moje ciężko zarobione pieniądze. Dlaczego miałbym Ci je oddawać?

Fakt, że to ja pracowałam przez dłuższy czas i to, że mieszkaliśmy w moim mieszkaniu, był zupełnie pomijany. Miałam tego dość, coraz częściej myślałam o rozwodzie. Nie było to jednak takie proste. Wyszłam za mąż późno, gdy miałam 36 lat. Wcześniej byłam zajęta zdobywaniem wykształcenia i dobrej pracy.

Jestem na rozdrożu. Z jednej strony, zostałabym sama z córką i mogłabym zapewnić jej dobre życie, ale z drugiej strony, nie chcę aby wychowywała się bez ojca. Nie wyobrażam sobie jednak prosić teściową o przebaczenie i trwać w małżeństwie, które nie ma przyszłości. Jestem bezradna, nie wiem co powinnam dalej zrobić.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *