Powiedziałam mojemu mężowi, żeby jego mama utrzymywała się sama ze swojej emerytury. Nie byliśmy jej nic winni. Dopóki miała siłę- powinna radzić sobie sama. Nam też nie jest łatwo, mamy dzieci i mieszkanie na kredyt, a nikt nam nie pomaga.

– Niedawno synowa powiedziała, że nie potrzebują mojej pomocy. Wnuk ma już 10 lat, sam będzie wracał ze szkoły, a obiad będzie odgrzewał w mikrofalówce. Pieniądze, które mi płacili, trafią teraz do korepetytora angielskiego.- mówiła emerytka Wanda swoim koleżankom.

Jak się okazało, nie będę już potrzebna dzieciom. Nie potrzebują mojej pomocy, chociaż zawsze bardzo się starałam. Płacili mi niewielkie pieniądze, aby starczało mi na życie.

Wanda ma 70 lat, dziesięć lat temu przeszła na emeryturę, mniej więcej wtedy, gdy synowa urodziła dziecko. Początkowo te wydarzenia nie były ze sobą powiązane. Wanda nie planowała opiekować się wnukiem, podzielając zachowanie większości współczesnych babć: swoje dzieci wychowały, a wnukami niech zajmują się sami. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że emerytura kobiety ledwo wystarczała na życie.

-Niech Ci syn pomoże!- doradzała koleżanka.

-Syn ma rodzinę na utrzymaniu i spłaca raty za kredyt na mieszkanie. Na pewno nie zgodzi się mi pomagać.

-Więc niech żona idzie do pracy, a ty zajmuj się wnukiem. – powiedziała przyjaciółka.- Niech Ci za to płacą. Prędzej czy później muszą wynająć opiekunkę, to chyba wolą tobie płacić. Synowa spokojniejsza będzie, że nie będzie musiała dziecka z obcą osobą zostawiać, a ty będziesz miała dodatkowe pieniądze. Korzyść dla wszystkich.- mówiła koleżanka.

Początkowo pomysł przyjaciółki wydawał się być dziwny, ale po przemyśleniu, Wanda uznała go za interesujący. Skonsultowała się z synem i jego żoną, aż wszyscy się zgodzili. Synowa poszła do pracy, oddając co miesiąc dwie trzecie swojego wynagrodzenia teściowej. Wanda starała się wypracować te pieniądze: czytała książki wnukowi, zabierała go na plac zabaw, uczyła rymowanek. Pod koniec miesiąca dostawała pensję. Małżeństwo pracowało i nie martwili się o dziecko.

Po urlopie macierzyńskim, kariera synowej nabrała tempa. W ostatnich latach została szefem działu w firmie i zarabiała niemałe pieniądze. Małżeństwo już dawno spłaciło kredyt i podjęli się budowy małego domu na wsi. Gdy zwolnią Wandę, budowa domu pójdzie jeszcze sprawniej.

***

-Widzisz, teściowa sama chciała takiego układu, więc nie jestem jej nic winna.- mówi synowa Marta- Powinna była zdawać sobie sprawę z tego, że to działa w dwie strony. Nie powinna za darmo opiekować się wnukiem, ale my również nie musimy jej pomagać.

-Stosunek towarowo- pieniężny? Ty mi, a ja tobie?

-Prawie. Rozumiesz, teściowa przez półtora roku brała lwią część mojej pensji za opiekę nad wnukiem. Później oczywiście moje wynagrodzenie wzrosło, ale sama wiedziała jak żyjemy. Ja również nic dobrego nie zrobiłam, zostawiając małe dziecko z teściową. Pracowaliśmy oboje z mężem i docenialiśmy jej starania, dlatego nigdy nie odmówiliśmy jej pomocy i pieniędzy.

– A kiedy teściowa się zestarzeje, pomożesz jej?

-Kiedy zestarzeje się i zachoruje, z pewnością będziemy musieli jej pomóc. Ale dopóki ma siłę- niech radzi sobie sama. Ma emeryturę. Za opiekę nad dzieckiem zawsze jej płaciliśmy. Na razie nie potrzebujemy więcej pomocy.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *