Po ślubie swaci przyjechali do nas po raz pierwszy. Rodzice naszego zięcia są bardzo zamożnymi ludźmi, mieszkają w mieście, dali młodym mieszkanie jako prezent ślubny. Małe, jednopokojowe, co prawda, ale jest. Mój mąż i ja cieszyliśmy się, że moja córka miała szczęście, ponieważ sami pochodzimy ze wsi, nie mogliśmy sobie pozwolić w życiu na wiele. Mieszkanie dla nas to coś nieosiągalnego.
Mąż pracuje jako traktorzysta, ja w piekarni. Córce pomagamy, oczywiście tyle ile możemy, ale dla teściowej są to małe rzeczy. Na wizytę rodziców mojego zięcia przygotowywałam się starannie: piekłam, gotowałam. W sobotę przed naszą bramą zatrzymało się eleganckie auto.
Wyszli z niego rodzice mojego zięcia. Mikołaj szybko otworzył furtkę. Po ślubie przyjechali do nas po raz pierwszy. Ojciec wszedł do domu, trzymał w rękach duży bukiet kwiatów i wręczył mi na korytarzu. Nigdy nie dostałam takich. Potem przyszła swatka z małą paczką. Aleksandra natychmiast weszła do domu. Mąż wziął ją za rękę i nieco niezręcznie, poprosił o zdjęcie butów.
– Aaa, oni tu się rozbierają – powiedziała zaskoczona Aleksandra i wróciła.
Stół był elegancki. Nie pamiętam takiego w moim domu. Mężczyźni rozmawiali przez cały wieczór, łatwiej im znaleźć wspólny język. Aleksandra przysiadła się do mnie i zaczęła prowadzić rozmowę. Tego wieczoru matka zięcia powiedziała, że podarowali mieszkanie dzieciom na ślub, a my zrobiliśmy bardzo skromny prezent. A rodzice powinni dbać o dzieci w ten sam sposób. Teraz młodzi robią remont, Aleksandra powiedziała, że im pomoże, ale tym razem koszty musimy podzielić na pół.
Swatka mówiła cały wieczór, a ja milczałam. Czy ja sama nie chcę pomóc mojej córce? Ale skąd my mamy wziąć takie pieniądze? Rodzice mężczyzny pojechali, a ja i mój mąż zaczęliśmy myśleć, co dalej. Wieczorem zadzwoniłam do mojej córki, powiedziałam, że prawdopodobnie weźmiemy pożyczkę z ojcem.
Dzieci prosiły, abyśmy nie zaciągali tak dużego długu na siebie, nie zwracali uwagi na rodziców zięcia. Milena powiedziała, że sami odłożą pieniądze i wykonają remont dla siebie. Nie mogę tego zrobić, ponieważ rodzice zięcia są poważnymi ludźmi, jeśli zaczęli, zrobią to.
A jeśli nie damy pieniędzy jedynej córce, to też będzie to jakoś nie po ludzku. Chcemy żyć spokojnie z rodziną.
Z jednej strony dobrze, że swaci opiekują się dziećmi, ale czy my możemy im dorównać? Przecież nie jesteśmy bogaci. A jeśli jutro będą chcieli kupić samochód, to skąd weźmiemy pieniądze? Nie wiem, czy powinniśmy teraz brać pożyczkę?